Depresja będzie jednym z poważniejszych powikłań po COVID-19 dlatego już teraz miasto podejmuje działania, by przeciwdziałać skutkom tej choroby. Zastepca prezydenta Krakowa Andrzej Kulig w rozmowie z Life in Kraków otwarcie mówi o swojej depresji: "leki będę musiał zażywać do końca życia" - podkreśla.
Reklama
Skutki w psychice, jakie zostawia pandemia i związane z nią obostrzenia, są bardzo poważne. "Obserwujemy to u dzieci, u młodzieży, u dorosłych. To ma charakter masowy. Dochodzi do aktów agresji, przemocy" - mówi Andrzej Kulig, odpowiedzialny w mieście za opiekę społeczną i politykę zdrowotną.
"Uruchomiliśmy stronę internetową "Kraków pomaga" i jestem w pewnym sensie dumny z tej strony, ponieważ ona pomaga wielu osobom w sytuacji zachwiania psychicznego, w różnych kłopotach, wynikających z przedłużającego się stanu epidemii. Mieliśmy zgłaszane próby samobójcze i udało się wielu osobom pomóc. A to ciągle wierzchołek góry lodowej, bo mamy coraz więcej sygnałów o katastrofie w tym obszarze" - podkreśla pierwszy zastępca prezydenta.
Reklama
Sam Andrzej Kulig otwarcie mówi o swojej depresji. W rozmowie z nami przyznał, że obecnie czuje się nieźle, ale leki będzie musiał przyjmować do końca życia.
"Wydaje mi się, że nie jest to choroba wyleczalna i na leki jestem już skazany do końca życia. Kiedyś probowałem żyć bez tych leków i skończyło się to próbą samobójczą." - owowiada w rozmowie z nami.
"Byłem głupio uparty i uważałem za punkt honoru, że sobie sam poradzę z depresją, że nie będę się tymi problemami dzielił z lekarzem, że nie będę o swoich problemach mówił nikomu innemu, okazało się - podobnie jak pewnie w przypadku milionów ludzi - że konieczna jest pomoc farmakologiczna. I myślę, że obecnie nie jest źle." - stwierdza.
Reklama