A co, gdyby spełniła się „suma wszystkich strachów” i w Krakowie ktoś zdetonował bombę atomową? Jak wyglądałoby życie po apokalipsie? W Nowym Jorku, Waszyngtonie, czy innym Londynie – wiadomo, tam katastrofa zdarzyła się już setki razy. Ale u nas?
Reklama
ZOBACZ: z naszego archiwum
Do niedawna nie miałem o tym pojęcia, ale Kraków też ma swoją historię nuklearnej zagłady i własnego super-bohatera. To „Bler” Rafała Szłapy. Pięknie narysowany, ciekawie pomyślany komiks o tym, co by było gdyby. A, i jeszcze o tym, że żaden Superman ani Kapitan Ameryka tu nie pasują, że jeśli już musimy mieć swojego „herosa” to jest to heros wątpiący. Bler ma co prawda jakieś nadprzyrodzone zdolności, jest szybki, silny i kuloodporny, ale świata nie udaje mu się uratować.
Rafał Szłapa o bohaterze:
"Niby ocalił wielu ludzi, nie dopuścił do jakiejś zbrodni, udaremnił napad na bank, ale świat właściwie się nie zmienił, mimo tych jego wyczynów."
Można się załamać, prawda? I Bler poważne kryzysy przechodzi. W pewnym momencie rezygnuje nawet z prób naprawiania tego, co nienaprawialne i zamiast ratować świat, ratuje jedno życie. Wyniesioną z poatomowego pogorzeliska dziewczynkę próbuje później wychować, co – nawet super-bohaterowi sprawia wiele kłopotów.
Reklama
Bler „urodził” się w 2001 roku, ale pierwszy samodzielny album z jego przygodami ukazał się dopiero siedem lat później. Spodobał się. W planach były tylko trzy tomy (ostatni kończy się wybuchem), do dziś powstały następne, a w planach są kolejne.
Ma w nich być nieco więcej optymizmu. Kraków ma się podnieść z katastrofy. W miejscu ponuklearnych ruin powstanie nowe miasto, ocaleli będą mogli wrócić z prowizorycznych kontenerowych osiedli. Tylko Bler nie pozbędzie się ani wrogów, ani rozterek - w końcu jest nasz, polski.