Jest taka kolejka łącząca lotnisko Balice z centrum Krakowa i dalej z Wieliczką. Dojeżdża kolejka do Galerii Krakowskiej. Kiedy jest się wewnątrz wagonu i ktoś dzwoni zazwyczaj pierwsze pytanie na jakie trzeba odpowiedzieć to „cześć, gdzie jesteś?”. Odpowiada się wtedy: „jestem w kolejce po zakupy". Młodszy odpowiedzi nie zrozumie, ale starszy natychmiast.
Tu mi się przypomina anegdota o moim koledze. Otóż ten kolega zapragnął naprawić swe relacje z żoną i zaprosił ją do kina. Poszedł kupić bilety. Kupił. Kiedy wychodził z kina spotkał kolegę. I ten kolega, jak to koledzy mają w zwyczaju, zaproponował by wstąpili na kieliszek. Mój kolega oponował. Nie długo. Przekonał go fakt, że do seansu było jeszcze sporo czasu.
Rozmawiają, rozmawiają, rozmawiają …i nagle mój kolega spostrzegł, że seans zaraz się zacznie. Wpada do domu. Żona zdenerwowana pyta: „gdzieś ty był tyle czasu?”. On spokojnie „stałem w kolejce po bilety". Idą. Wchodzą na widownię. Na widowni siedem osób. Żona doprowadzona do ostateczności syczy: „ gdzie ci ludzie?” Kolega odpowiada logicznie : „nie przyszli".
Gdyby ten kolega zaprosił żonę na przejazd kolejką od której zacząłem tę opowieść na pytanie żony „i gdzie ta kolejka?" mógłby spokojnie odpowiedzieć „nie przyjechała”. To się jej często zdarza. Raz już wracałem z miasta taksówką. Mój znajomy licząc na tę kolejkę pojechał do Warszawy samochodem. Usłyszał stojąc na peronie komunikat, że w dniu dzisiejszym kurs jest odwołany. Zorientował się, że do swojego ekspresu już nie zdąży. Nawet samochodem. Wsiadł w auto i pojechał do Warszawy.
Bardzo się ucieszyłem kiedy te kolejkę uruchomili. Niesłusznie. Kiedyś, za dawnych czasów, oddawano do użytku różne rzeczy z powodu jakiegoś święta . Po uruchomieniu zamykano i remontowano . I oddawano po cichu znowu. Dziś już się tak nie robi. Dziś się oddaje do użytku i nie zamyka się tylko remontuje. Tracąc coś czego w dawnych czasach nikt do władzy nie miał. Zaufanie.
To towar który wydaje się teraz absolutnie niepotrzebny. W gazetach możesz przeczytać informację wyssaną z palca. Ludzie mojego pokolenia nie mogą uwierzyć, że może być wydrukowane coś co jest kompletną bzdurą. I powstaje pytanie ufać czy nie? Myślę, że niestety ufać.
Mam koleżankę, która nikomu nie ufa, w każdym działaniu podejrzewa podstęp. Najgorzej ma wtedy kiedy nie może rozgryźć dlaczego ktoś robi coś co jest na jej korzyść. Wtedy posługuje się takim zdaniem: „ ty wiesz i ja wiem dlaczegoś tak zrobił". Kiedyś jej tłumaczyłem „Krysiu, jestem człowiekiem naiwnym. W związku z tym czasem ktoś mnie wyprowadza w pole. I wtedy jestem w stresie. A ty stale. Opłaca się?". Usłyszałem: „ty wiesz i ja wiem dlaczego tak powiedziałeś".
Są ludzie, którzy wierzą, że świat jest lepszy niż jest. Naiwni. Inni uważają, że gorszy. A on jest tylko taki jaki jest. Ktoś kiedyś powiedział czym różni się pesymista od optymisty. Pesymista patrząc na cmentarz widzi same krzyże a optymista same plusy. Zaufanie to jest pewien rodzaj naiwności. Kiedy słyszę reklamę: „Kup telewizor z podwójnym MDK i rozdzielczym WZG za jedyne 4999 złotych" to ufam, że podwójne MDK i rozdzielcze WZG jest czymś co wznosi ten telewizor na wyżyny telewizorności mimo, że nie mam zielonego pojęcia co te skróty oznaczają. A tą kolejką już dłuuugo nie pojadę. Bo utraciłem zaufanie .
Na koniec dodam coś co pozwoli może wzbudzić u Państwa zaufanie do tego tekstu : „tekst jest oparty na faktach". Można jeszcze dodać „ autentycznych”.