KRZYSZTOF PIASECKI

Krzysztof Piasecki: chciała iść do teatru zamiast do... sklepu, fryzjera czy kościoła

opublikowano: 30 KWIETNIA 2021, 15:03autor: Krzysztof Piasecki
Krzysztof Piasecki: chciała iść do teatru zamiast do... sklepu, fryzjera czy kościoła

Jestem mieszkańcem Krakowa. Staram się przestrzegać przepisów i tak na przykład, nie palę w kominku. Bo nie wolno. A mam kominek i bardzo lubię w nim ogień. Rozumiem, a raczej rozumiałem, że chodzi o zanieczyszczenie krakowskiego powietrza, więc nie palę. Rozumiałem do dziś. Przeczytałem bowiem w gazecie, że Kraków jest najbardziej zanieczyszczonym przez przemysł miastem wojewódzkim w Polsce. Powstaje u nas 19% pyłów emitowanych w miastach.

Reklama

To przepraszam bardzo, ale pytam: dlaczego nie palimy w naszych kominkach? Jedyne wytłumaczenie, jakie mi przychodzi do głowy to takie, że trudniej byłoby zmierzyć zanieczyszczenia przemysłowe, gdyby wszyscy palili drewnem i węglem w swoich domach. Przestaliśmy, więc wiadomo, że zanieczyszczenia pochodzą z przemysłu. I mamy palmę pierwszeństwa! Warto było. Jednak co pierwszeństwo to pierwszeństwo.

Trudno. Nie można narzekać. Trzeba być zadowolonym. Żeby nie było jak w dowcipie o dwóch mężczyznach obserwujących wyczyny linoskoczka w Nowym Yorku. Stoją mężczyźni i słyszą zapowiedź: „Uwaga, uwaga między dwoma wieżowcami jest przeciągnięta lina, po niej przejdzie znany linoskoczek”. Wszyscy zadarli głowy do góry. Przeszedł. Kolejna zapowiedź: „A teraz po tej linie linoskoczek przejedzie na rowerze. Przejechał. I znów zapowiedź: „A teraz linoskoczek przejedzie na rowerze i będzie grał na skrzypcach”. Przejechał i zagrał. Jeden z mężczyzn spojrzał na drugiego i powiedział: „EEEE Paganini to on  nie jest…”.

Reklama

Przypomniałem sobie ten żart, kiedy spotkałem na przystanku autobusowym sąsiadkę. Oboje byliśmy w maseczkach. „Wie pani, że niedługo będziemy chodzić na otwartym powietrzu bez maseczek?” Na co ona: „Eee tam”. Ja wtedy z entuzjazmem: „Będzie pani mogła pójść do fryzjera, do galerii handlowej, do galerii, do muzeum, do sklepu budowlanego, na mecz, na pierwszą komunię na zewnątrz, na wesele…”. Przerwała mi: „Eee tam, ja chcę do teatru”.

Myślę sobie: spróbuję z innej strony. Krzyknąłem: „Do kościoła!”. I znów usłyszałem: „Eee tam, ja chcę do teatru”. Nie poddawałem się: „Będzie pani mogła iść do hotelu, do restauracji, do ogródka przed kawiarnią”. I dodałem dla wzmocnienia komunikatu: „Na basen w grupach zorganizowanych do pięćdziesięciu osób, wkrótce na wesela w pomieszczeniach zamkniętych i do kościoła."

Reklama

„ Eee tam, ja chcę do teatru”. Zdenerwowałem się. Daję pani tyle miejsc, a pani cały czas wyjeżdża z tym teatrem. Kim pani jest do jasnej cholery?

Aktorką.

No cóż, trzeba było być pływakiem, piłkarzem, fryzjerem czy księdzem. W ostateczności Paganinim, chociaż nie… chyba że na wolnym powietrzu.

  

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności