W ŻYCIU

Mechanik połączył miłość do Nowej Huty i... piwa. Efekt ciekawy

opublikowano: 31 MAJA 2019, 12:50autor: Karolina Gawlik
Mechanik połączył miłość do Nowej Huty i... piwa. Efekt ciekawy

Z połączenia piwa i miłości do osiedli stworzył markę, którą w Nowej Hucie zna prawie każdy. Wszystko, co uwarzy sprzedaje się praktycznie od razu, także w topowych krakowskich knajpach. W sklepie Andrzeja Kuglina klienci czują się, jak u siebie. Gdzie tkwi fenomen Nowej Huty Piwa?

Zaczęło się niepozornie. Mama Andrzeja prowadziła sklep spożywczy na osiedlu Teatralnym i poprosiła go o pomoc w jego prowadzeniu. Wtedy zaczęła tam rosnąć potężna półka z piwami kraftowymi. Pierwsze takie miejsce w Hucie. Był też jeden nalewak z Pracowni Piwa, osobiście jeździł do Modlniczki po beczki. Raz rzucił tam hasło: zróbmy nowohuckie piwo. Tomek Jabłoński, dziś właściciel browaru Stary Kraków, zajawił się od razu.

Ostatnie kilka lat życia Andrzeja to właśnie takie pasmo zaskakujących zdarzeń: pojawiają się obok ludzie, pomagają, pokazują kierunek, a on daje się porwać temu nurtowi. Etykietę pierwszego piwa, jeszcze nie według przepisu Andrzeja, też zrobił nowohucianin. Piękna, bordowa „Huta 54” nawet jako plakat wygląda genialnie. Na początku Andrzej myślał, że warzenie będzie jednorazową przygodą. Tymczasem piwo sprzedało się w mgnieniu oka. Potem trafił na spis nowohuckich osiedli, znalazł inspirację i trafił w dziesiątkę.

Okazało się bowiem, że nazwy te doskonale pasują do piwa. Nigdy nie są przypadkowe. Styl kalifornijski – Słoneczne. Tradycja z Irlandii – Zielone. Kolorowe smakuje tak, jak Andrzej lubi najbardziej, bo na tym osiedlu się wychował: podwójna ryżowa IPA warzona na amerykańskim chmielu Mosaic. Zainteresowanie ludzi osiedlowymi piwami przerosło jego najśmielsze marzenia. Zbierają etykiety, drukują plakaty, pytają, kiedy ich osiedle, dziękują za nową nazwę. Do sklepu przynoszą nowohuckie pamiątki, Andrzej zawsze znajduje dla nich miejsce: są kufle, Unitra, znaki ostrzegawcze z zakładów pracy.

Andrzej Kuglin, twórca Huty Piwa:
Chyba żadna dzielnica nie ma tak mocno zakorzenionego lokalnego patriotyzmu, jak Nowa Huta. Gdy ktoś ją promuje, pokazuje, że ona żyje i wbrew utartym stereotypom jest najbardziej bezpieczna, inni nowohucianie cieszą się i bardzo kibicują. Dlatego jestem tak szczęśliwy, że czują się w Hucie Piwa, jak u siebie. Chciałem, żeby to było swojskie miejsce.

Andrzej jest prawdziwy i prawdziwe jest to piwo. Prawdziwi są ludzie, którzy pomagają mu tę markę rozwijać. Chyba właśnie tutaj tkwi ten fenomen. Ważne jest też to, że Andrzej nigdy nie zakłada, że piwo jest świetne i można odpuścić. Zawsze znajduje jakieś ziarenko, które go uwiera i udoskonala przepisy.

Taka jest w skrócie historia technika mechanika, który został piwowarem i mu się twarz cały czas cieszy. To teraz takie modne sformułowanie, ale w tym przypadku jak najbardziej uzasadnione: rób to, co kochasz, otaczaj się dobrymi ludźmi i może się okaże, że można z tego płacić rachunki.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności