Zakładałam, że spędzę tam nie więcej niż godzinę. No bo ileż można patrzeć na papugi? Gdy w pewnym momencie popatrzyłam na zegarek, zorientowałam się, że minęły już ponad dwie. A wcale mi się do wyjścia nie spieszyło, bo te ptaki nie pozwalają się nudzić. W ich barwnym świecie czas płynie inaczej.
Reklama
Na 300 metrach kwadratowych mieszka niemal 40 papug, wkrótce będzie ich więcej. Nasze gołębie, wróble czy wrony wpadłyby w kompleksy, gdyby tam zajrzały. Pióra przedstawicieli ponad 20 gatunków z całego świata (od Ameryki Południowej po Australię) mienią się wszystkimi kolorami tęczy. Matka Natura dysponuje naprawdę niezłą paletą barw.
Wszystkie osobniki są jeszcze młode, dzięki temu łatwiej im przystosować się do nowego otoczenia i bezpośredniego kontaktu z człowiekiem. A widać, że ten kontakt bardzo im się podoba, bo momentami ciężko się od nich odgonić. Chcą głaskania, przytulania, karmienia. Obrażają się, jak nie poświęca im się uwagi. Jednak trzy razy dziennie muszą w spokoju uciąć sobie drzemkę – wtedy mogą odlecieć do specjalnej strefy albo na wysokie gałęzie i nikt im nie będzie przeszkadzał.
Pan Piotr Sędek pokochał papugi już w chłopięcych latach. Były w jego domu od zawsze, są też dziś. Nazywa je członkami rodziny. Podkreśla, że najważniejsze jest, aby ptaki były szczęśliwe. Zamknięte w klatce szczęśliwe nie są, dlatego postanowił uszczęśliwić wiele z nich jednocześnie. W Papuga House panuje odpowiednia temperatura i wilgotność powietrza, weterynarz jest dostępny całą dobę, serwowane są ziarna, owoce i warzywa. Zwierzęta mają czuć się jak w domu.
Przed wejściem do papuziego królestwa trzeba zdezynfekować dłonie i buty. W środku trzeba przestrzegać kilku ważnych zasad. Zdejmujemy biżuterię, bo w kwestii błyskotek papugi mają sporo wspólnego ze srokami. Nie krzyczymy - choć panuje tam niezły ptasi hałas, to obce dźwięki mogą wystraszyć lokatorów. Nie biegamy, bo ptaki nie odczuwają lęku przed ludźmi i czasami spacerują sobie po podłodze - moglibyśmy je nadepnąć. Zdjęcia – jak najbardziej, ale nigdy z fleszem.
Wiadomo, największą frajdę ze spotkania z kolorowymi stworzeniami mają dzieci, ale gwarantuję wam, że dorosłych też czeka dobra zabawa. Na co dzień nie mamy raczej możliwości głaskania piór. Czasami papugi lekko dziobną albo mocniej podrapią, ale generalnie – jest bezpiecznie. Bilet ulgowy kosztuje 12 zł, normalny 14. Rodzinnie albo z grupą wyjdzie jeszcze taniej. Co ważne – nie ma ograniczeń czasowych. Na jednym bilecie można spędzić tam cały dzień. Co jeszcze ważniejsze - każdy odwiedzający, dzięki opłaceniu biletu wstępu, pomaga dzieciom niepełnosprawnym, z domów opieki społecznej i z domów dziecka. Dzięki temu grupy potrzebujących dzieciaków zawsze mają do papugarni darmowy wstęp.
Reklama