„Komediantka” jest przewrotną adaptacją sztuki Antoniego Czechowa i Thomasa Berhnarda. Obaj autorzy zbyt często przyglądali się kondycji teatru, by nie snuć opowieści o zatrważających jego historiach. Okazuje się, że mimo upływu czasu nie zmienia się nic; że teatr pozostaje taką samą kolebką intryg, co dawniej.
Reklama
Niepewny czeka los nowego dyrektora w zderzeniu z aktorską diwą. Teatr od kulis bywa fascynujący. Teatr za kulisami jest przerażający. Jest mieszanką talentów i antytalentów. Dziwaków, pozerów i ludzi nieustannie grających intelektualistów popadających w zachwyt nad własną tępotą. Z tego już można się tylko śmiać.
O grającej aktorce wiemy naprawdę mało, zgoła nic, na scenie jest symbolem dawnego polskiego aktorstwa. Niczym diwa strąca i podźwiga dyrektorów. Jest demoniczna, ale niepozbawiona wdzięku, który czasem wydaje się jednak tylko błazenadą. Symbolizuje aktorski zespół. Może sprzyjać dyrektorowi, ale może także go zniszczyć.
O dyrektorze wiemy tyle, że został pozbawiony posady w teatrze narodowym i ląduje na prowincji. To nawet nie Kielce czy Wałbrzych, to czarne miasto widm. Jest kolejnym miejscem intryg.
O teatrze w którym spotyka się ta dwójka wiemy tyle, że od lat nie powstał w nim żaden spektakl. To martwe miejsce, choć wczoraj odbył się w nim pijacki benefis wielkiej aktorki. Więcej nie ma nic. Jest tylko nowy dyrektor, który przyjechał, w nadziei zmiany swojego życia.
Spektakl powstaje w ramach cyklu „Nowe Objawienia”. Tym programem odkrywamy przyszłe gwiazdy polskiego teatru. W tym, muzycznym, spektaklu zadebiutuje studentka II roku Krakowskiej Akademii Frycza Modrzewskiego, Zuzanna Jagusiak. Młodej utalentowanej aktorce partnerować będzie Krzysztof Głuchowski, aktor, dyrektor Teatru Słowackiego w Krakowie