Najbardziej boję się nudy. Co prawda w wieku, którego szczęśliwym posiadaczem jestem, występuje rzadko, ale jednak. W wieku starszym zawsze są jakieś zajęcia. A to wizyta u lekarza, a to czytanie…
Reklama
Trzeba nadążać za słowami przelanymi na papier przez autora. Zdanie powyższe kieruję do młodszych. Teraz podobno książek się nie czyta – teraz się słucha. Biorąc pod uwagę przytępiony często słuch obywateli w moim wieku, jednak pozostaje nam czytanie. Jeszcze należy chyba wymienić ból. Ból nie pozwala nam się nudzić, bo boli…
No ale przecież piszę te słowa dla wszystkich – nie ma co zanadto pochylać się nad ludźmi w moim wieku. Kiedyś wydawało mi się, że nie ma nudniejszego zajęcia jak wykonywanie zawodu notariusza. Trzeba znać przepisy prawa (raczej jest to zajęcie dość nudne) trzeba umieć je zastosować i na koniec sporządzić akt notarialny, który należy przeczytać. To dopiero nudne!
Tam nie ma nic poza treścią dotyczącą naszej sprawy. Prost , wydawałoby się, ale to dopiero nudne…. Aż tu czytam w Dzienniku Polskim czyli dotyczącym naszego regionu, że będzie Olimpiada Notariuszy! Sam pomysł mnie poraził. Wynika z tego, że też uznali swój zawód za nudny. Zacząłem sobie wyobrażać jakie mogłyby być dyscypliny. Czytanie na czas! Notariusze otrzymywaliby ten sam tekst i czytali na czas.
Jury specjalnie powołane stwierdzałoby kto wygrał. Punktacja brała by pod uwagę: szybkość czytania, zrozumienie przez klientów, ilość poprawek (tekst byłby upstrzony błędami).
Iinna dyscyplina – przekonywanie klientów, że sprawa jest nie do załatwienia. Tu komisja oceniająca musiałaby wziąć pod uwagę nieznajomość prawa przez klienta – tłumaczenie musiałoby być bardzo proste, takie by każdy zrozumiał. Że już nie wspomnę o takiej dyscyplinie jak informowanie klienta, że jeśli chce się w zamian otrzymać mieszkanie to trzeba wpłacić 120 tysięcy mimo, że klient korzystający z tych 120 tysięcy ich nie otrzyma, bo wyląduje w DPS ie . Przepraszam, miało nie być nic politycznego.
Na zakończenie zacytuję Dziennik Polski: „Czesław Szynalik o olimpijskim duchu rywalizacji… Gdy w 2002 roku rozpoczynaliśmy naszą olimpijską przygodę, do Mszany Dolnej przybyło około 150 osób z 10 Izb Notarialnych. Dzisiaj jest nas już 500 z 11 krajowych Izb Notarialnych. Są z nami również nasi przyjaciele z Bułgarii, Czech, Słowacji, Ukrainy i Turcji. Wszystkich Was serdecznie witam w Nowym Targu na gościnnej podhalańskiej ziemi.Olimpiady Notarialne to nie tylko rywalizacja na punkty, milimetry i sekundy, nie tylko emocje, adrenalina oraz szybsze bicie serca, ale to przede wszystkim spotkanie przyjaciół, chwila oderwania od codziennych obowiązków, mnóstwo radości, także czas oddechu w jednym z najpiękniejszych i najbardziej malowniczych regionów Polski."
Czyli można? Można!