KRZYSZTOF PIASECKI

„Piachu staraj się, bo nam nie zapłacą". Niestety na widowni byli... Niemcy

opublikowano: 9 SIERPNIA 2024, 20:48autor: Krzysztof Piasecki
„Piachu staraj się, bo nam nie zapłacą". Niestety na widowni byli... Niemcy

W Gazecie Krakowskiej artykuł o Zakopanem. Że tłumy. Właściwie czego by można się spodziewać! Tłumy. Miło czytało mi się ten artykuł, bo zauważyłem stosowanie w nim nowych wyrazów.

Reklama

Na przykład pojawiło się tam określenie „kwaterodawca”. Użyte było w zdaniu: „ kwaterodawcy nie mają na co narzekać". Z tym, że dotychczas jeśli słowo kończy się na końcówkę „dawca”, oznacza to, że określany takim słowem obywatel daje coś „za darmo”.

Pamiętam jak w dawnych czasach, kiedy jeszcze pracowałem, „w pracy” robotnicy (moi koledzy co tu kryć) umawiali się na oddawanie krwi po sporej balandze poprzedniej nocy. Nawet się zastanawiali co komu po takiej krwi skoro w niej mnóstwo alkoholu. Ale przysługiwał dzień wolny w pracy (nie do pogardzenia) i dostawało się czekoladę (nie do pogardzenia również). Ale to było dawno. Jedno w każdym razie się nie zmieniło: „ dawca” to był ktoś, kto poświęcał się dla sprawy.

Trudno chyba zakwalifikować obecnych „kwaterodawców" do tego grona. Biorą chyba (nie wiem czy to „chyba” jest uprawnione ) za swe usługi pieniądze.

Czytam artykuł dalej. Cytuję: „- Jak dla mnie jest bardzo dobrze. Mamy wynajęte wszystkie pokoje. Zdarzają się pojedyncze dni wolne, ale to wszystko. Jest dużo Polaków, ale i zagranicznych gości. To Ukraińcy, Słowacy, Litwini. Ale zdarzają się także Niemcy - mówi pani Mariola, mieszkanka Zakopanego prowadząca wynajem pokoi". Ostatnie zdanie mieszkanki Zakopanego może sugerować, że Niemcy są traktowani szczególnie.

To by mogło świadczyć o tym, że Gazeta Krakowska nadal jest gazetą orlenowsko-obajtkową. Niemcy wyróżnieni spośród innych nacji. Czy to nie świadczy o specjalnym traktowaniu tej nacji?  Wpisuje się to w narrację poprzedniej ekipy rządzącej... choć może to przypadek.

Reklama

Pamiętam jak brałem udział w festiwalu „ FAMA”. Festiwal Artystyczny Młodzieży Akademickiej. Pod koniec tego festiwalu nikt już nie miał pieniędzy. Wtedy nieocenionym źródłem zarobku były tak zwane chałtury. Mój przyjaciel Wojtek postanowił taką grupę zorganizować. Brali w niej udział Jan Wołek (bard studencki), Wojtek Belon (drugi bard studencki) i ja (humor).

Przyjechaliśmy na miejsce występu. Była to kiepsko oświetlona dziura w ziemi udająca amfiteatr. Plakat głosił „Dziś studencki kabaret”. Wojtek przeczytał plakat i zwrócił się do mnie „Piachu staraj się, bo nam nie zapłacą". No więc się starałem. I nic. Żaden dowcip nie spotkał się z jakąkolwiek reakcją. Byłem lekko przerażony. Koncert się skończył.

Cała publiczność runęła na scenę obdarowywać artystów (z wyjątkiem mnie) różnymi gadżetami. Okazało się, że to byli Niemcy. Byli to co prawda Węgrzy, ale mogli być przecież Niemcy. Z NRD, bo z innymi nie mieliśmy kontaktu .

Było to w czasach kiedy Związek Radziecki był naszym najlepszym przyjacielem. Na zawsze. Ale się porobiło... prawda?

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności