W OPINII

Politolog: zdumiewa poparcie dla ataków na Unię Europejską, to cieszy Putina

opublikowano: 2 CZERWCA 2024, 14:53autor: Daniela Motak
Politolog: zdumiewa poparcie dla ataków na Unię Europejską, to cieszy Putina

Na niespełna tydzień przed głosowaniem w eurowyborach różnica w poparciu między Prawem i Sprawiedliwością a Koalicją Obywatelską, która już wcześniej była niewielka, jeszcze się zmniejszyła, a PiS „przeskoczyło” KO i zajęło pierwsze miejsce. To wyniki sondażu, przygotowanego na zamówienie TVP. Według niego PiS może zdobyć najwięcej, bo 30 proc. głosów. KO miałoby ich 29 proc., Konfederacja 13, Trzecia Droga 9, a Lewica – 8.  Antyeuropejskość, deklarowana przez niektóre ugrupowania polityczne, kwestionowanie przez nie dalszej integracji Unii Europejskiej, otworzy drogę propagandzie putinowskiej i putinowskim wpływom - ostrzega w rozmowie z Life in Kraków socjolog, prof. Janusz A. Majcherek.

Reklama:


 

Czy ten sondaż mówi nam, że PiS - czy raczej Zjednoczona Prawica - znowu stała się “teflonowa”? Bo przecież codziennie dowiadujemy się o nieprawidłowościach, żeby nie powiedzieć – przestępstwach, a poparciu dla ZP to nie szkodzi.

Po wydaniu werdyktu przez nowojorski sąd, który uznał Donalda Trumpa za winnego wszystkich z kilkudziesięciu zarzucanych mu przestępstw, niektórzy komentatorzy stwierdzili, że ten wyrok go jeszcze umocni. Tak działa mechanizm, sprawiający, że kompromitacja kryminalna, obyczajowa czy polityczna nie tylko jeszcze mocniej konsoliduje już przekonanych, sfanatyzowanych zwolenników jakiejś opcji politycznej czy politycznego lidera, ale przysparza mu nowych, fanatycznych wyznawców, ponieważ on sam i jego zausznicy przedstawiają go jako ofiarę systemu, jako człowieka, który walczy z przeważającymi siłami wroga i dlatego tym bardziej trzeba go wspierać. Tak jest z Trumpem i podobną narrację kreują politycy i zwolennicy PiS - u i Zjednoczonej Prawicy.

Dla nich ci wrogowie to Bruksela i Niemcy... 

Tak, PiS i ZP przekonują, że Unia Europejska to przemożny wróg, który usiłuje nam narzucić rozmaite rozwiązania sprzeczne z nasza tradycją, z naszymi wartościami, że trzeba zmobilizować elektorat przeciwko niej i w takiej logice nawet te zupełnie niewyobrażalne skandale korupcyjne, które ostatnio są przez media odkrywane, nie muszą wcale spowodować radykalnego tąpnięcia poparcia dla Zjednoczonej Prawicy. Może jednak być i tak, że gdy okaże się, że kompromitacja jest już niezaprzeczalna, Jarosław Kaczyński postanowi odciąć PiS od Suwerennej Polski, choć to może mu się nie udać, bo jest już za późno, żeby dokonać korekty na listach wyborczych.

Sam dzisiaj widziałem banery, na których Kaczyński występuje z kandydatami, powiem oględnie, mocno skompromitowanymi. Widać też, że do Parlamentu Europejskiego Jarosław Kaczyński desygnował kilku kandydatów skompromitowanych, wydawałoby się, definitywnie i że cała ta jego propozycja robi wręcz wrażenie prowokacji, że on jawnie prowokuje - wystawia ludzi skazanych za przestępstwa, skompromitowanych, skorumpowanych – i robi to specjalnie, żeby zmobilizować własny, najbardziej zdeterminowany, zaprzysięgły elektorat, co wydaje się jednak strategią mocno ryzykowną. 

Bo w ten sposób nie przyciągnie nikogo spoza tego elektoratu a umiarkowanych odstarszy?

Tak, ale jeśli sondaże wiernie odzwierciedlają aktualne poparcie i antycypują wynik wyborów 9. czerwca to by znaczyło, że tego zdeterminowanego, twardego, przekonanego, zaprzysięgłego elektoratu wystarcza, żeby walczyć o pierwsze miejsce w wyborach. Oczywiście, trzeba brać pod uwagę, że obóz przeciwny jest rozproszony, że jest Trzecia Droga, która składa się z dwóch ugrupowań, że jest też Lewica, czyli może się to skończyć tak, jak 15 października - PiS zdobywa najwięcej głosów, ale przegrywa z większością przeciwników.

Reklama

Tyle tylko, że w tych wyborach nie chodzi o większość czy mniejszość tak rozumianą - bo tu nie rozstrzygają się rządy w Polsce, nie rozstrzyga się skład obozu rządzącego - chodzi o to, kogo Polacy wyślą do Brukseli. Czy będą to zdeklarowani Europejczycy, pracujący nad dalszą integracją, nad rozwiązywaniem problemów i stawianiem czoła wyzwaniom, jakie - coraz poważniejsze - stają przed Europą, czy też wyślemy do Parlamentu Europejskiego antyeuropejskich demagogów, krzykaczy, którzy będą podważać integrację europejską, podważać wartości europejskie, podważać system ukształtowany w obrębie Unii Europejskiej. I to właśnie jest wciąż jest niejasne, wciąż niepewne.

Bo że w składzie polskich europarlamentarzystów będą politycy antyeuropejscy, przeciwni dalszej integracji, przeciwni umacnianiu europejskich instytucji, jest pewne. Chodzi teraz o to, ilu ich będzie w liczbach bezwzględnych i w proporcjach a więc czy będziemy mogli po 9. czerwca ogłosić zwycięstwo w Polsce sił proeuropejskich, czy antyeuropejskich. 

Ta antyeuropejskość zdaje się służyć Rosji, której marzeniem, celem i dążeniem jest rozbicie UE od środka, tak, żeby sama się w sobie zapadła, więc polityka PiS - u wygląda na polskie samobójstwo.
 

Jest rzeczą oczywistą, że w interesie Putina leży Europa zdezintegrowana, skłócona, osłabiona, w której poszczególne państwa egoistycznie rozgrywają swoje interesy, bo z każdym z poszczególnych państw europejskich Rosja sobie poradzi, a wobec całej Unii Europejskiej jest na straconej pozycji. I teraz zadajmy sobie pytanie: jak Unię Europejską, perspektywy europejskie, politykę wobec Unii Europejskiej definiuje i określa Jarosław Kaczyński jako przywódca swojego ugrupowania oraz rozmaici jego komilitoni?

Sugerowanie bezpośrednich, agenturalnych powiązań z Rosją jest wysoce ryzykowne, jednak jeżeli chodzi o zbieżność dążeń przynajmniej części polskiej populistycznej prawicy z dążeniami Putina, to jest ona niewątpliwa, nawet jeżeli wynika tylko z głupoty czy z pewnej bliskości o charakterze doktrynalnym. Jest faktem i nie trzeba nawet powtarzać za prokuratorem Romanowskim, że ten Morawiecki to agent ruski, a może i niemiecki. To nie musi być agenturalność, to może być zwykła głupota… Zwykła głupota i ideologiczne zacietrzewienie, które sprawiają, że artykułowane i manifestowane są poglądy, które, tak się składa, korelują z tymi, jakie ma Putin. 

Reklama
 
A efekt tych działań, niezależnie od ich motywacji będzie taki sam, Rosja - wygląda na to - już sobie u nas hasa, jak chce. Spójrzmy chociażby na to, co zdarzyło się w Polskiej Agencji Prasowej. To chyba kolejne ponure przypomnienie, że nie jesteśmy całkowicie bezpieczni.

To prawda. Bezpieczeństwo jest pierwszoplanowym elementem tej kampanii wyborczej i będzie pierwszoplanowym wyzwaniem dla przyszłych instytucji europejskich, wyłonionych po wyborach. Bezpieczeństwo, bezpieczeństwo, bezpieczeństwo! Ale w jaki sposób zagwarantować je Europejczykom? Czy poprzez rozczłonkowanie i powierzenie go pojedynczym państwowym instytucjom, kilkutysięcznym armiom, bo tylko takie są w stanie wystawić pojedyncze państwa, czy też może integrując Unię, liczącą kilkaset milionów obywateli, posiadającą ogromny potencjał militarny, mającą niebywałą wręcz przewagę ekonomiczną nad Rosją?

Wydaje się, że kalkulacja jest bardzo prosta - tylko zintegrowana UE, łącząca wszystkie państwowe, narodowe i krajowe potencjały, jest w stanie Rosję trzymać na dystans i wybijać Putinowi z głowy jakiekolwiek agresywne kroki. Natomiast rozczłonkowana, skupiona na partykularnych interesach poszczególnych państw, narodów i społeczeństw UE jest oczywiście o wiele słabsza, a więc i bezpieczeństwo jest w takiej rozczłonkowanej Europie partykularnych, egoistycznych interesów o wiele trudniej zapewnić niż w Europie zintegrowanej, będącej sumą wszystkich potencjałów, jakie posiadają społeczeństwa i państwa europejskie. 

Czy wciąż jeszcze jest nadzieja, że jednak, mimo wszystko, rodacy wykażą się rozsądkiem, nie dadzą się wystraszyć Niemcem i Brukselą, tylko będą wiedzieli, gdzie naprawdę jest niebezpieczeństwo?  

Mamy z tym spory kłopot, dlatego, że w Polsce wciąż bardzo silne są emocje i nastroje patriotyczne, ale z nacjonalistycznym sztafażem, w nacjonalistycznej oprawie, więc straszenie obcym, obcością, obcymi wzorami, zewnętrzną ingerencją, itd., wciąż okazuje się skuteczne, bo jest przez wielu Polaków jest postrzegane jako zagrożenie dla naszej rodzimej, polskiej, tutejszej, swojskiej kultury i tradycji.

Tymczasem nikt w Unii Europejskiej nie chce kwestionować czy podważać lokalnych, regionalnych tradycji, wręcz przeciwnie, Unia Europejska dość silnie je wspiera. W obecnej sytuacji chodzi o integrację polityczną, o zintegrowane systemy produkcji broni, organizacji sił zbrojnych, a to akurat w żaden sposób nie kłóci się z podtrzymywaniem lokalnych, narodowych, regionalnych tradycji, więc nie ma powodu, żeby Polacy nie opowiedzieli się za silniej zintegrowaną Unią Europejską, która ich obroni przed zagrożeniem dla tutejszych tradycji i swobód.

Oby tak się stało, bo w jednym z wcześniejszych sondaży znalazły się również dane, mówiące, że choć chcemy być w UE, jesteśmy proeuropejscy, to jednak odsetek tych, którzy są absolutnie zdecydowani, w ciągu ostatnich lat zmalał. Kropla drąży skałę i Kaczyńskiego strachy robią swoje?
 

To jest teraz niestety tendencja ogólnoeuropejska, że lokalne elity polityczne bardzo często przerzucają winy za wszelkie kłopoty, problemy, perturbacje na czynniki zewnętrzne, co ma uzasadnienie, jeśli tym czynnikiem zewnętrznym jest np. Rosja, coraz bardziej agresywna, czy coraz bardziej aspirujące do mocarstwowej pozycji Chiny. Jednak dla części tych Europejczyków, co jest największym paradoksem, tą zewnętrzną, winną wszystkiemu siłą jest właśnie UE.

Dlatego w wielu krajach europejskich umacniają się tendencje izolacjonistyczne, separatystyczne, egoistyczne, co jest skutecznym, niestety, sposobem osłabienia Unii Europejskiej i wytyczenia drogi propagandzie putinowskiej i putinowskim wpływom, którym to wpływom zresztą, nawiasem mówiąc, niektórzy politycy europejscy ulegają bezpośrednio, wprost! O ile w Polsce to margines, to w krajach Południa czy nawet na Litwie - jak ostatnio podczas wyborów prezydenckich - ujawniają się politycy, którzy otwarcie optują za porozumieniem z Rosją, za sojuszem z Rosja, otwarcie proputinowscy, otwarcie prorosyjscy.

To jest zdumiewające, że w zjazdach takich sił i takich polityków biorą udział także politycy polscy, którzy deklaratywnie odżegnują się od wszelkiej proputinowskiej orientacji, a mówiąc konkretnie, politycy z PiS i Zjednoczonej Prawicy, którzy jeszcze niedawno sprawowali najwyższe funkcje w naszym państwie.

To jest zdumiewające i niepokojące również dlatego, że szerzy się w Europie, że to nie jest tylko przypadłość jednego czy drugiego dotkniętego jakimiś niepokojami społeczeństwa, to jest widoczne niestety u bardzo wielu Europejczyków, w bardzo wielu europejskich społeczeństwach, w których populistyczna, a przy tym proputinowska prawica, rzekomo występująca w obronie lokalnych tradycji, swojskości, przeciwko instytucjom unijnym, przeciwko UE, jednocześnie kolaboruje, mniej lub bardziej jawnie czy mniej lub bardziej pokątnie z Putinem i jego reżimem.

Reklama 
 

Jest niebezpieczeństwo - ja to oceniam jako duże niebezpieczeństwo dla nas, dla Europy - że Europa jeszcze bardziej skręci na prawo po tych eurowyborach? A ten skręt już jest przecież mocno odczuwalny.

Tendencje są niestety niepokojące, prognozy także, sugestie politologiczne idą w tę stronę, że parlament wybrany 9. czerwca będzie w większym stopniu nasycony populistyczno - prawicowymi politykami i że będzie trudniej utworzyć nową Komisję Europejską i powołać nowe instytucje europejskie, ponieważ do Parlamentu Europejskiego dostaną się liczni destruktorzy, w gruncie rzeczy antyeuropejscy, którzy tak naprawdę tam idą, o czym część z nich, o zgrozo, mówi wprost, żeby rozwalać Unię Europejską. To zdumiewające, jak wielka część Europejczyków daje się na to nabierać, a czy uzna to za przekonującą koncepcję lub kuszącą opcję polityczną, zobaczymy. Prognozy i oczekiwania są pesymistyczne, obyśmy doznali przyjemnego zaskoczenia, że nie jest aż tak źle. 

Oby! Bardzo sobie tego życzę i Panu również. Zajrzyjmy jeszcze na nasze lokalne podwórko - czy w Krakowie, w Małopolsce, w Świętokrzyskim, w całym okręgu kampania przyspieszyła, ożyła, nabrała rumieńców? Bo do tej pory, jak powiedzieliśmy dwa tygodnie temu, było bardzo niemrawo.

Banery są większe. Niektóre już przesłaniają całe elewacje, natomiast odnoszę wrażenie, że kampania w większym stopniu się przeniosła do internetu, do tak zwanych mediów społecznościowych. Gdy otwieram internet, od razu wyskakują banery wyborcze. Ale generalnie należy chyba utyskiwać na zbyt małą pomysłowość. Nie oczekuję, żeby kandydaci do Parlamentu Europejskiego wykonywali spektakularne gesty, żeby wchodzili na wysokie szczyty górskie w garniturach i stamtąd przemawiali do elektoratu albo żeby wykonywali przeloty balonem, z którego będą pozdrawiać swoich wyborców, ale doskwiera mi brak pomysłu na kampanię.

Brak pomysłu, brak odświeżającej formy. Banery są w jakimś sensie efektywne, bo utrwalają się w pamięci postaci i nazwiska na tych banerach widniejące, ale to jest stale to samo - banery, banery, banery… Brak jakiejś ciekawej akcji, pomysłowych przedsięwzięć, brak nowych, odświeżających pomysłów na kampanie wyborcze, bo to dotyczy nie tylko tej kampanii, ale tutaj jest może szczególnie widoczne, niczego świeżego od strony formalnej, wizualnej, agitacyjnej w niej nie widać i nie słychać. Szkoda! PR - owcy się nie popisali, specjaliści od marketingu politycznego nie mają nowych, dobrych pomysłów. 

I w ciągu tych kilku dni, które zostały do wyborów to się już nie zmieni, zostaniemy z tym do dnia głosowania, a wcześniej do ciszy wyborczej.
 

Na to wszystko wskazuje. Żadnego tak zwanego gamechangera spodziewać się raczej nie należy, chociaż niektóre z tych sensacyjnych informacji, dotyczących skandali w instytucjach okupowanych niegdyś przez Suwerenną Polskę i poprzedni obóz władzy, mogą jednak w jakimś stopniu u jednego, dwóch, czy kilku procent wyborców wpłynąć na decyzje, które podejmą przy urnach, o ile do tych urn pójdą, bo to jest może najpoważniejszy problem, mianowicie spodziewana niska frekwencja. Obyśmy i tutaj zaznali przyjemnego zaskoczenia.
 

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności