W OPINII

Zaskakujący finisz kampanii. "W tych wyborach sporo będzie nieważnych głosów"

opublikowano: 4 KWIETNIA 2024, 08:42autor: Daniela Motak
Zaskakujący finisz kampanii. "W tych wyborach sporo będzie nieważnych głosów"

Jeszcze wczoraj o prezydenturę Krakowa rywalizowało dziewięciu kandydatów. W ciągu zaledwie kilku godzin dwóch z nich zrezygnowało. Z rywalizacji wycofał się Jerzy Muzyk, wiceprezydent miasta, który swoje poparcie przekazał drugiemu startującemu w wyborach wiceprezydentowi, Andrzejowi Kuligowi. Zrezygnował też prof. Stanisław Mazur, kandydat niezależny, były rektor Uniwersytetu Ekonomicznego. Swoje poparcie przekazał Aleksandrowi Miszalskiemu z Platformy Obywatelskiej. - Te wydarzenia, choć znaczące, nadal nie przesądzają, kto wygra w Krakowie - mówi portalowi publicysta, socjolog i filozof prof. Janusz A. Majcherek. - Dlatego w wyborczą niedzielę  na Kraków i Małopolskę zwrócone będą oczy obserwatorów i komentatorów także z tej ogólnopolskiej perspektywy. To jedyne duże miasto, w którym wynik wyborczy nie jest przesądzony i dziś nie można go przewidzieć. 

Reklama:

Daniela Motak, Life in Kraków: Czy te rezygnacje Pana zaskoczyły? 

Prof. Janusz A. Majcherek: Tylko o tyle, że zdarzyły się w ostatniej chwili. A miały uzasadnienie już wcześniej, ponieważ  obaj ci kandydaci nie byli wskazywani jako potencjalni uczestnicy drugiej tury. Jerzy Muzyk nie tylko poparł Andrzeja Kuliga, ale też wezwał pozostałych, żeby przyłączyli się do obozu Kuliga jako kandydata obywatelskiego, spoza partyjnych konfiguracji. Nie spodziewam się jednak, żeby jego apel został wysłuchany bo mógłby dotyczyć jedynie  Rafała Komarewicza, kandydata Trzeciej Drogi, który jest związany pewna lojalnością polityczną wobec Koalicji Obywatelskiej. 

Wczorajsze wydarzenia będą mocno oddziaływały na końcówkę kampanii wyborczej?

 Rezygnacje wzmacniają rzecz jasna tych kandydatów, których Jerzy Muzyk i Stanisław Mazur poparli, czyli Andrzeja Kuliga oraz Aleksandra Miszalskiego. Do jakiego stopnia to wzmocni ich szanse, jak przetasuje stawkę, jest trudne do przewidzenia, dlatego, że po pierwsze, dzieje się w niemal ostatniej chwili przed wyborami, a po drugie, dotychczasowe sondaże były bardzo rozbieżne, zwłaszcza te zamawiane przez poszczególne komitety wyborcze. Dlatego naprawdę trudno jest prognozować, jak decyzje wycofujących się kandydatów wpłyną na ukształtowanie pozycji pretendentów.  

W sytuacji Jerzego Muzyka to chyba była najrozsądniejsza decyzja, bo zbyt wiele raczej by nie zyskał.

Przede wszystkim kandydowanie wiceprezydenta Muzyka wraz z wiceprezydentem Kuligiem tworzyło dziwaczną sytuację rozproszenia głosów tych mieszkańców Krakowa którzy chcieliby zagłosować na tak czy inaczej rozumianą kontynuację prezydentury Jacka Majchrowskiego. Ich głosy rozproszyłyby się na dwóch  jego zastępców i tym samym uniemożliwiłyby im obu sukces wyborczy. To, co się stało, wzmacnia szanse Andrzeja Kuliga, bo  teraz tylko on  reprezentuje sympatyków Jacka Majchrowskiego jako jego wiceprezydent dający szansę kontynuacji działań dotychczasowego zespołu, kierującego Krakowem. 

Decyzja wiceprezydenta Muzyka o starcie była nieco, delikatnie mówiąc, niezrozumiała, uzasadnienie rezygnacji też nie do końca mnie przekonuje, ale to już bez większego znaczenia, bo sprawę można już chyba uznać za zamkniętą.

Nie do końca! Sprawa nie jest zamknięta w tym sensie, że listy wyborcze zostały już wydrukowane i będzie na nich figurowało nazwisko Jerzego Muzyka. Dla części wyborców może to być dezorientujące i niewykluczone, że dojdzie do drobnego zamieszania gdy część mieszkańców Krakowa zobaczy nazwisko Muzyka, a nie dotrze do nich informacja, że się wycofał..

Możemy się spodziewać pewnej liczby nieważnych głosów? 

Tak, tym bardziej, że wycofał się drugi, kolejny kandydat, prof. Stanisław Mazur i lista kandydatów się skróciła, ale ta wydrukowana wciąż będzie opiewała na 9 nazwisk. 

Wycofanie się Jerzego Muzyka pomaga Andrzejowi Kuligowi, a czy wycofanie się Stanisława Mazura, który wcześniej zawarł porozumienie z Aleksandrem Miszalskim pomoże Miszalskiemu?

Z pewnością pomoże, bo wzmacnia prawdopodobieństwo jego awansu do drugiej tury,  ale chyba jednak wciąż jeszcze o nim nie przesądza. Nie mamy też dziś podstaw do oszacowania, na ile głosów dla Miszalskiego przełoży się poparcie prof. Mazura. Wiemy natomiast, że Miszalski zrewanżował się prof. Mazurowi zapowiedzią, że uczyni go swoim zastępcą. 

Reklama

Mamy tylko sondaże sprzed wczorajszych dość burzliwych wydarzeń. Dają one pierwszeństwo Łukaszowi Gibale. Kolejny Aleksander Miszalski. Czy to może się jeszcze zmienić? 

Nie sądzę, aczkolwiek trzeba zaznaczyć, że dotychczasowe sondaże były w większości przygotowywane na zamówienie poszczególnych komitetów wyborczych i to odbiera im nieco wiarygodności. Spodziewam się jednak, że  sondaże, sporządzone przez niezależne instytucje jeszcze się ukażą przed ogłoszeniem ciszy wyborczej, choć nie sądzę, żeby zasadniczo przegrupowały stawkę kandydatów. Gibała nie utraci raczej pierwszeństwa na listach, a prawdopodobny jako jego rywal w drugiej turze wydaje się Aleksander Miszalski.

Ale w drugiej turze wszystko jest możliwe, tym bardziej, że Gibała nie bardzo ma skąd pozyskiwać nowych zwolenników, ponieważ niektórzy kandydaci, gdyby odpadli z rywalizacji i nie weszli do drugiej tury, na pewno Gibały nie poprą. Choćby Andrzej Kulig, reprezentujący kontynuację linii Jacka Majchrowskiego, którego Gibała bezpardonowo zwalczał i którym poniewierał przez ostatnie lata. To samo dotyczy innych kandydatów, bo nie sądzę, żeby Rafał Komarewicz chciał złamać koalicyjną lojalność, która wiąże go z Koalicją Obywatelską.

Druga tura może więc być bardzo interesująca, aczkolwiek jej skład nie jest przesądzony. Jedno tylko jest pewne - Łukasz Gibała w drugiej turze się znajdzie. Natomiast to, kogo będzie miał za rywala, pozostaje jeszcze kwestią otwartą, choć wiele znaków i wiele argumentów i przesłanek wskazuje na Aleksandra Miszalskiego.

Raczej na Miszalskiego niż Kuliga, mimo zaangażowania Kuliga, który jest bardzo aktywny, ale to chyba już nie odwróci tego trendu…

Aleksander Miszalski ma zaplecze najsilniejszej w Krakowie partii politycznej, która jest na fali w skali ogólnopolskiej, która ma bardzo mocne struktury, nawet jeżeli nazwiska poszczególnych działaczy w Krakowie czy w Małopolsce nie są tak bardzo znane jak Rafał Trzaskowski w Warszawie czy Hanna Zdanowska w Łodzi. Jest to jednak silne zaplecze organizacyjne, które daje Miszalskiemu silne wsparcie. 

A podejmie się Pan oceny, jakie te ostatnie dni przed wyborami mogą być w Krakowie? Czy dzisiaj też może się wydarzyć coś, czego wczoraj się nie spodziewaliśmy?

Tak zwanego game changera  się nie spodziewam. Żadne z dotychczasowych wydarzeń nie było ani tak bulwersujące, ani tak przełomowe, żeby mogło zmienić konfigurację w stawce kandydatów i nie przewiduję, żeby coś podobnego mogło się pojawić w ostatniej chwili.

Reklama

Będziemy raczej mieli stabilizację poparcia dla poszczególnych kandydatów, z tymi zmianami, które wynikają z wycofania się dwóch z nich za którymi kilkuprocentowy elektorat się opowiadał. Tych kilka procent jednego i drugiego kandydata może mieć wpływ na to, ile głosów zdobędzie ten, którego poparli. O ile oczywiście ich wyborcy w całości przeniosą swoje poparcie w całości na tych, których oni wskazali.

Będzie walka o każdy głos? Czy raczej nie dojdzie do tak bliskiego dystansu w tym wyścigu?

Łukasz Gibała ma ograniczony potencjał, ponieważ pozostali kandydaci raczej nie będą mu sprzyjać, ale z drugiej strony ma wsparcie w ruchach obywatelskich i wśród samych wyborców. Niewątpliwie pozostanie faworytem. Natomiast to, z jaką przewagą wejdzie do drugiej tury, będzie miało decydujące znaczenie. Jeżeli Gibała uzyska powyżej 35 procent a jego kontrkandydat powyżej 20, to zwycięstwo Gibały będzie niemal przesądzone.

Natomiast jeśli ta różnica będzie mniejsza, to wszystko się może zdarzyć. Sytuacja w Krakowie jest bardzo interesująca, już słyszałem głosy dobiegające od ogólnopolskich komentatorów, że wybory w Krakowie, ale też i w Małopolsce, będą najciekawsze w skali kraju, ponieważ to jest jedyne duże miasto w którym nie ma jednoznacznego rozstrzygnięcia przedwyborczego i wciąż nie jest przesądzone, kto tu wygra, a Małopolska jest jednym z tych czterech czy pięciu województw, w których rozstrzygnie się, czy PiS  utrzyma władzę w sejmikach, czy ją straci. A więc i na Kraków, i na Małopolskę zwrócone będą oczy obserwatorów i komentatorów także z ogólnopolskiej perspektywy. 

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności