Ostatni tegoroczny felieton. Będzie o pieniądzach. Dużo się o nich mówiło w grudniu. Trener piłkarzy nożnych chciał przestać być trenerem. I udało mu się. Podano, ile zarabiał w Polsce, a ile będzie zarabiał w Brazylii. Zapłaci karę PZPN, ale widocznie mu się opłaci.
Reklama
.
Portugalczycy nie należeli do nacji bardzo znanych w naszym kraju. Właściwie jedynym był Osculati. Bohater piosenki kabaretu Starszych Panów. „Portugalczyku jak nóż bezlitosny naciąłeś dziewcząt jak róż w kraju sosny.” Portugalczyk Osculati w piosence wykorzystał polską dziewczynę i powiedział, że „ne zaplati”. Już wtedy. Co tu kryć, piosenka jest stara. Kto ją pamięta? Dziś brzmiałaby inaczej: „Portugalczyku jak nóż w ciętych kwiatach, nie będziemy mistrzami świata”. Z powodu, jak podano, pieniędzy. Oburzenie wywołuje fakt zmiany umowy w czasie jej trwania. I już poszło.
Teatr im. Juliusza Słowackiego miał być sceną narodową. Rozmowy trwały. Były już prawie zakończone, ale ministerstwo wycofało się z przejęcia współfinansowania teatru. Można przerwać rozmowy w czasie trwania? Można. Nasz minister kultury zapytany kiedyś, czy czytał coś Olgi Tokarczuk, odparł szczerze, że nie do końca. Być może ma taki zwyczaj.
Reklama
.
Zarzucają ministrowi, że wycofał się z nadania teatrowi Słowackiemu statusu sceny narodowej z powodu inscenizacji Dziadów. Z tego, co podano, wynika, że pan minister Gliński „Dziadów” w Słowackim nie widział. Czyli to nie może być prawda. Może minister przedstawienia nie widział, ale wie jeszcze ze szkoły, że Słowacki za Mickiewiczem nie przepadał. O tym już doczytał do końca.
Oto jak Mickiewicz wypowiadał się o Słowackim: „Do Słowackiego nie mam nic nawet szacunku”, na co odpowiadał Słowacki: „Mówisz Adamie, żeś narodu wieszczem, a tak naprawdę jesteś zwykłym leszczem”. I mogła się odbyć taka rozmowa:
Reklama
.
Minister: Co to ostatnio wystawili w Słowackim?
Urzędnicy: Dziady.
Minister, znając się na rzeczy: Czy to przypadkiem nie Mickiewicza?
Urzędnicy: Oczywiście panie ministrze.
Minister pewny swego: Przecież to wrogowie, prawda? Słowacki i Mickiewicz.
Urzędnicy z podziwem: Tak panie ministrze, świetnie pan to zauważył.
Minister: To oni w tym teatrze dążą do pojednania. Nie może tak być. Dojdzie do tego, że zaczną wystawiać zwolenników opozycji.
Urzędnicy: Nie może tak być, nie może.
Minister, który był do niedawna ministrem również sportu: Zrobimy jak ten Portugalczyk. Zrywamy rozmowy.
Tak mogło być. Przecież minister nie mógł się oprzeć na opinii jakiejś pani kurator.
Reklama
.
A w Zakopanem Sylwester. Zadałem sobie trud obejrzenia Wiadomości wczoraj. Fajnie było. Piętnaście minut (dokładnie) było poświęcone Sylwestrowi w Zakopanem. O covidzie ani słowa. Tylko paskudne Fakty podały, że osiągnęliśmy rekord zgonów. A na Sylwestera są jeszcze bezpłatne zaproszenia. Ten Sylwester kosztuje tyle, ile pięć lat działalności Teatru Słowackiego lub więcej. No, ale to są pieniądze… od nas. A na teatr byłyby to pieniądze… od nas.
Przypomina mi się anegdota z PRL. Mój ojciec leżał w szpitalu w pokoju z murarzem. Kiedyś przychodzi do pokoju ten murarz i mówi: „pan wie, że w sali numer 5 leży prawdziwy profesor. I on zarabia dwa razy mniej niż ja. No tak, ale ja jestem fachowiec”.
I to mógłby powiedzieć pan Jacek Kurski.