Jest takie powiedzenie: „co tanie to drogie”. Chodzi o to, że rzeczy tanie są kiepskiej jakości i psują się dużo częściej, niż te droższe. W związku z tym trzeba je częściej wymieniać. Z tego wynika, że opłaca się kupować rzeczy droższe, bo niszczą się dłużej i w efekcie wychodzi to taniej. Dlatego bywamy nieufni w stosunku do rzeczy znacznie tańszych, od tych droższych. A sprzedający o tym wiedzą. I często podwyższają cenę jakiegoś produktu, by zyskać nasze, do tego produktu, zaufanie.
Reklama
Pora na jakiś przykład. Ktoś sprzedaje coś. Powiedzmy stal. Sprzedaje tę stal na export. I dlatego nazywa się Stalexport. To niech sobie robi z ceną tej stali, co chce, bo my i tak jej nie kupimy. Ale dlaczego podwyższa nam cenę za przejazd autostradą?
Parę dni temu jechałem naszą autostradą. Nie będę wyliczał, w ilu miejscach jest zwężenie, uniemożliwiające korzystanie z autostrady zgodnie z jej przeznaczeniem. To są miejsca, gdzie właściciel autostrady (Stalexport) pokazuje nam, że nieobca mu nowoczesność. Informują nas o tym tabliczki „Roboty drogowe”.
Polacy są dobrzy w konstrukcji robotów. Nawet nasze polskie roboty wysyła się w kosmos. Te roboty drogowe stale są obecne na naszej autostradzie. Widocznie kiepsko jest wykonana. Pewnie tanio. Czyli jak ustaliliśmy, co tanio to drogo. Z tym że tanio dla właściciela autostrady, a drogo dla nas.
Widocznie Stalexport poszedł po rozum do głowy i przypomniał sobie powiedzonko „co tanie to drogie”. I podwyższył opłaty. Nie poinformował nas jednak, że zastosował powiedzenie „co tanie to drogie”. Jako powód podał zmaganie się z COVID-19. Skoro ma być ustawa, która pozwoli na usprawiedliwienie każdego działania, nawet z przeszłości, jeśli wiąże się z COVID-19, to nikt przecież nie będzie protestował w związku z podwyżką cen za przejazd autostradą.
Nawiasem mówiąc, na ogół żadna ustawa nie działa wstecz. Kiedy piszę te słowa, nie wiem, czy została uchwalona. To, myślę, znaczny optymizm z mojej strony. Nie po to tyle było o niej dyskusji, by teraz jej nie uchwalić.
Rymowana poprawka autora:
Z ostatniej chwili
Jednak nie uchwalili
Autor się myli
Reklama
W polskim języku mamy trzy czasy. Przeszły, teraźniejszy i przyszły. Są języki, w których czasów jest dużo więcej. Angielski, niemiecki. Może dlatego tam nie ma ustaw, które działają wstecz. Nie wiadomo by było, który czas zastosować. U nas prościej. Mam pytanie jako dyletant prawny. Czy jeśli powstaje ustawa, która ma dotyczyć też przeszłości, to również możliwa jest ustawa, która będzie działać dopiero w przyszłości?
Na tym skończę. Bo może jest już przygotowywana ustawa o tym, że takich rzeczy nie należy wypisywać. W przyszłości. Więc kończę dziś.
Autor usiłuje się bronić:
Ale przecież ten, który projekt tej ustawy wymyślił, nadal myśli (choć może to słowo na wyrost)
Żeby wrócić jeszcze na koniec do autostrady. Przypominam, że autostrada to droga specjalnie zaprojektowana i zbudowana dla ruchu samochodowego. Droga, czyli nie - tania. Bo przecież co tanie to drogie.