W MIEŚCIE

Zorza polarna nad Krakowem pojawi się ponownie, to zjawisko zostanie na dłużej

opublikowano: 20 MAJA 2024, 00:47autor: Daniela Motak
Zorza polarna nad Krakowem pojawi się ponownie, to zjawisko zostanie na dłużej

Jeszcze przez ponad rok możemy się spodziewać nad Polską zórz polarnych - mówi  portalowi Life in Kraków Elżbieta Kuligowska z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i dodaje, że zorze mogą być od czasu do czasu równie piękne i rozległe jak ta z 10 maja, a może i rozleglejsze. - To dlatego, że Słońce jest teraz w maksimum swojej aktywności magnetycznej, przypadającym raz na 11 lat. 

Reklama
 

Daniela Motak Life in Kraków: W internecie pojawiły się komentarze, że zorza, którą w nocy 10 maja można było podziwiać nad Polską, była wyjątkowa, że to było historyczne wydarzenie. Zgadza się Pani z tą opinią? 

Elżbieta Kuligowska z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego: Tak, to było wyjątkowe, historyczne wydarzenie. I mam na myśli nie tylko samą zorzę, faktycznie bardzo efektowną - rozciągającą się na pół nieba, obecną na nim bardzo długo, kolorową - ale też bardzo silne rozbłyski na Słońcu, który tę zorzę wywołały.

Rozbłyski te są efektem przemiany energii, rekonfiguracji lokalnych pól magnetycznych na Słońcu, dochodzi do nich w tak zwanych obszarach aktywnych na Słońcu, a w ich efekcie często wybuchają burze geomagnetyczne, czyli nagłe i silne zmiany pola magnetycznego samej Ziemi, których jednym z objawów są właśnie zorze polarne. Tym razem zarówno rozbłyski, jak i powiązany z nimi obszar aktywny 3664 były rekordowe, w rezultacie to była najsilniejsza burza geomagnetyczna od 2003 roku, więc od ponad 20 lat.

Czy to znaczy, że ze Słońcem dzieje się coś złego albo niezwykłego?

Nie, to jest zupełnie normalne dla Słońca, to naturalny cykl związany z jego przebiegunowaniem, czyli zmianą biegunów magnetycznych na naszej gwieździe. Bieguny zamieniają się miejscami, północny przechodzi w południowy i odwrotnie. Co około 11 lat pole magnetyczne Słońca po prostu całkiem się odwraca. I dlatego mówimy o 11 - letnim cyklu słonecznym i co 11 lat mamy tak zwane maksimum aktywności Słońca, podczas którego rozbłysków, a więc i burz geomagnetycznych, jest więcej. I więcej zórz polarnych, powstających w ich efekcie. To maksimum w aktualnym cyklu już się w zasadzie zaczyna. Bieżący postęp obecnego cyklu aktywności Słońca można śledzić tutaj: https://www.spaceweatherlive.com/pl/aktywnosc-sloneczna/cykl-sloneczny.html

A czy burze na Słońcu, oprócz zórz, które są przyjemnym skutkiem, mogą powodować też jakieś problemy? 

Mogą przynieść negatywne skutki, jak choćby wyłączenie elektrowni czy kłopoty w komunikacji radiowej na lotniskach, prowadzące do uziemienia samolotów. 11 maja 2024 roku zaobserwowano burzę geomagnetyczną o najwyższej skali zagrożeń dla systemów elektrycznych. Tym, co powoduje zorze, są namagnesowane cząsteczki napływające ze Słońca, takie obłoczki materii słonecznej, odrywające się od gwiazdy. Rzecz w tym, że one mają własne pole magnetyczne. Mamy więc cząsteczki nie obojętne, które lecą przez Układ Słoneczny w formie obłoków, które często są nawet kilka razy większe od Ziemi.

Galeria: Zorza polarna nad Krakowem, co za widok! (id: 2709)

Gdy już dotrą do ziemskiej atmosfery, pole magnetyczne Ziemi kieruje je w stronę jej biegunów magnetycznych, gdzie po zderzeniu z atmosferą wzbudzają one zorze. Ale jednocześnie te duże ilości naładowanych cząstek mogą powodować pojawienie się napięć indukowanych w przewodach, w elektronice, w satelitach na orbicie okołoziemskiej, ale też na Ziemi. Dochodzi czasem do wyłączenia, awarii elektrowni, bo prąd zaczyna na przykład płynąć w kierunku przeciwnym, czyli od odbiorców do elektrowni, co może negatywnie wpływać na przekaźniki, transformatory, wszystkie urządzenia pośredniczące.

Mogą nam więc grozić lokalne, ale długotrwałe wyłączenia energii elektrycznej na Ziemi. Internet to też w dużej mierze przewody, w tym kable podmorskie łączące kontynenty, na które to zjawisko również może mieć wpływ. Pilot samolotu cywilnego musi być w stanie skontaktować się z wieżą kontrolną, więc może nie dostać zgody na start, gdy są prognozy, że Słońce będzie wysoce aktywne, bo z powodu tej aktywności kontakt radiowy z wieżą bywa niemożliwy lub ograniczony.

To dotyczy również lotów kosmicznych. Astronauci przebywają często już poza tarczą z ziemskiego pola magnetycznego, które nas w dużym stopniu chroni przed napływem naładowanych cząstek ze Słońca, dlatego osobiście przypuszczam, że załogowe loty na Księżyc w ramach misji Artemis II i III być może zostaną jeszcze bardziej przesunięte na przyszłe lata ze względu na to, że wchodzimy w maksimum aktywności Słońca.

Reklama

Zorza z 10 maja była wyjątkowa, ale mam wrażenie, że zorze polarne w ostatnim czasie pojawiają się nad Polską częściej niż kiedyś.

Zgadza się. Może Pani pamięta, że również w marcu i kwietniu ubiegłego roku pojawiały się zorze polarne, choć nieco mniej efektowne. Owal zorzowy „wychodzi” z obszarów leżących blisko północnego i południowego bieguna magnetycznego Ziemi. Biegun północny leży na północy Kanady.

Zazwyczaj owal nie sięga dalej niż wybrzeże Bałtyku, ale zdarza się, że gdy Słońce jest wysoce aktywne, słabą zorzę widać w Polsce północnej, chociażby w Toruniu, Trójmieście, a nawet w Warszawie. Natomiast na południu Polski - w Krakowie, w Bieszczadach, Tatrach - taki widok jest już większą rzadkością.

Jednak rzeczywiście mniej więcej od roku obserwujemy, że zorze pojawiają się nad różnymi obszarami Polski co kilka miesięcy, czasem co kilka tygodni. To dlatego, że już od 2019 roku aktywność Słońca rośnie, zaczął się wtedy kolejny 11 - letni cykl słoneczny, więc owal zorzowy co pewien czas sięga znacznie dalej.

Czy to oznacza, że zorze będą się teraz pojawiać często? I czy może się powtórzyć zorza tak wyjątkowa jak ta z 10 maja? 

Tak, to możliwe, możliwe też, że będzie nawet jeszcze ciekawsza. Mogą też pojawiać się sięgające jeszcze dalej na południe zorze polarne. Czy tak będzie, zależy od wielu czynników, bo zdarza się czasem, że na choć Słońcu coś się dzieje, dochodzi do wyrzutu tych słonecznych cząsteczek, to kąt wyrzutu jest taki, że plazma leci w innym kierunku i omija Ziemię.

Tak czy inaczej, spodziewamy się zórz polarnych jeszcze przez około 2 lata, bo ten cykl słoneczny zaczął się dość dynamicznie, jego maksimum na tę chwilę zdaje się zbliżać szybciej niż się wcześniej spodziewano, ale są też przesłanki, na podstawie których ocenia się, że wyjście z niego, czyli ponowne zmniejszanie się aktywności Słońca, trochę czasu zajmie, i będzie to raczej łagodny, powolny spadek. Więc jeżeli ktoś chce zobaczyć zorzę polarną, to ma ku temu dość dobre warunki jeszcze spokojnie ponad rok, także w Polsce.

A w najbliższym czasie? Kiedy znów zobaczymy zorzę?

Nie tak prosto to przewidzieć, bo tak naprawdę o tym, że słoneczne cząsteczki zbliżają się do Ziemi, wiemy często dopiero, gdy są już w miarę blisko. Najpierw rejestrują je satelity obserwujące Słońce, znajdujące się między Słońcem a Ziemią, na przykład SOHO. Więc coś wiemy już trochę wcześniej. Możemy oczywiście obserwować rozbłyski na Słońcu i wtedy wiemy, że jest spora szansa, że takie zjawiska na Ziemi za kilka dni nastąpią. 

Reklama

Na przykład obecnie znowu na Słońcu widać, że ono jest aktywne; gdy spojrzymy na stronę https://spaceweather.com/  widać, że coś tam się dzieje, więc niewykluczone, że niebawem nastąpi powtórka z zórz.

A gdyby ktoś chciał to dokładniej śledzić - kiedy, o której godzinie patrzeć w niebo, żeby zobaczyć zorzę - może korzystać ze strony NOAA – https://www.swpc.noaa.gov/products/aurora-30-minute-forecast , która podaje prognozy zorzowe na około godzinę do przodu. Ich prognozy są wiarygodne, sprawdzają się. Można więc śledzić te strony lub korzystać ze specjalnych aplikacji na telefon, jak My Aurora Forecast & Alerts lub Space Weather Live. Jest ich kilka, bazują na danych naukowych.

Czyli można albo sięgać do mapy, którą Państwo umieścili w swoich mediach społecznościowych i którą już opublikowaliśmy, albo zainstalować sobie aplikację. 

Aplikacje mają tę zaletę, że telefon się przemieszcza wraz z nami, gdy podróżujemy. Dostajemy powiadomienie, że np. w miejscu, gdzie akurat przebywamy, za godzinę pojawi się zorza polarna z określonym prawdopodobieństwem. To na pewno wygodne dla przemieszczających się dużo i zabieganych, którzy nie mają czasu śledzić prognoz na stronie.

Wtedy przed ostanio widocczną zorzą Państwo wiedzieli, że tak będzie? Patrzyliście w obserwatorium na Słońce i wiedzieliście, że coś się wydarzy, coś niezwykłego?

Były bardzo silne przesłanki, że tak. W tamtym tygodniu, w środę, obserwowaliśmy bardzo duży obszar aktywny 3664, złożony z grupy plam słonecznych, który te rozbłyski wygenerował. Rozbłyski doprowadziły do powstania burzy geomagnetycznej, a w efekcie do zorzy polarnej widocznej m.in. nad Polską. Podejrzewaliśmy więc, co się wydarzy, natomiast nie mieliśmy pewności, czy pójdzie to we właściwym kierunku i trafi w Ziemię, czy zorze będą widoczne.

Reklama

Byliśmy nastawieni na coś ciekawego, natomiast myślę, że mało kto z nas, nawet tutaj w obserwatorium, spodziewał się, że będzie to aż taka zorza, aż tak dobrze widoczna, bo musimy sobie uświadomić, że w Krakowie są ciężkie warunki do obserwowania nieba - jest łuna znad miasta, ogromne zanieczyszczenie światłem, natomiast w obserwatorium na Suhorze w Gorcach powstał film, który pokazuje tę zorzę wyraźniej niż u nas. Ona ma też na nim więcej barw.

Nad Krakowem były chmury, które przyszły właśnie wtedy, gdy na naszym filmiku zorza jest bardziej intensywna, bardziej czerwona. Pogoda nie była tej nocy idealna, ale w Gorcach była lepsza niż w Krakowie. W Małopolsce są dwa obserwatoria górskie - na Suhorze i na Lubomirze w Beskidzie Wyspowym, w gminie Wiśniowa. Lubomir warto polecić, bo w każdy pogodny weekend prowadzone są tam obserwacje Słońca przez specjalny słoneczny teleskop, można więc przyjść i zobaczyć aktywne Słońce.

Właśnie na Lubomirze dyżurowaliśmy w tamten weekend i widzieliśmy zachodzący już za brzegiem tarczy Słońca obszar aktywny, który wygenerował te rozbłyski i zorzę. To było coś niesamowitego, ludzie, którzy tam przyjechali, mogli to na własne oczy zobaczyć. Z kolei Suhora to Gorce, nieco inny kierunek i to jest obserwatorium znacznie bardziej naukowe niż edukacyjne. Tam 10 maja warunki pogodowe były niezłe i kamera typu All Sky zarejestrowała piękną sekwencję zdjęć zorzy.

A czy Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego również można odwiedzać?

Tak, raz w miesiącu, zwykle w ostatni piątek miesiąca organizujemy „Wieczory z gwiazdami”, podczas których można obserwować nocne niebo przez teleskop, posłuchać wykładu i zwiedzić obserwatorium. Są też imprezy okazjonalne, jak rozpoczynający się właśnie Festiwal Nauki czy jesienna Noc Naukowców, gdy po rejestracji można nas odwiedzić. Mogą nas też odwiedzać grupy szkolne, po wcześniejszym umówieniu się. Wszystkie informacje można znaleźć na naszej stronie internetowej. 

Jako naukowcy z obserwatorium 10 maja byliście może mniej zaskoczeni niż laicy, bo spodziewaliście się, co się wydarzy, ale czy byliście tak samo zachwyceni?

Zależy pewnie kto, bo są oczywiście wśród nas osoby, które zorzę już wcześniej widziały, niektóre pojechały na daleką północ, żeby ją zobaczyć. Ja byłam zachwycona, ponieważ pierwszy raz w życiu widziałam zorzę polarną na żywo, a nie na zdjęciach. To zupełnie coś innego. Media społecznościowe zalała fala filmów i zdjęć, również z Krakowa, widziałam też zachwyt kolegów i koleżanek astronomów, bo faktycznie dużo osób z południa Polski po raz pierwszy coś takiego widziało. I także dlatego było to dla wielu z nas przełomowe wydarzenie.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności