Posłowie Daria Gosek-Popiołek z Lewicy i Aleksander Miszalski z PO domagają się wyjaśnień w sprawie zapchanych kolektorów burzowych, w wyniku czego ścieki bezpośrednio dostają się do Wisły. Ostatni taki przypadek nagłośnił, również za pośrednictwem naszego serwisu, miejski aktywista Paweł Chodkiewicz.
Kilka dni temu ścieki wypływały z dwóch kolektorów przy Bulwarze Czerwieńskim, pod samym Wawelem. Ścieki zapchały kolektory burzowe, a zanieczyszczenia – w tym detergenty, podpaski, papier toaletowy – przedostały się do Wisły.
Sprawę nagłośnił aktywista Paweł Chodkiewicz, a teraz posłowie Daria Gosek-Popiołek z Lewicy i Aleksander Miszalski z PO chcą wyjaśnień dlaczego ścieki pomieszane ze śmieciami wydostały się przepływem kanalizacyjnym do Wisły.
Pytanie w tej sprawie skierowali do prezydenta Krakowa, Wód Polskich i Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony. Chcą wiedzieć jaka jest skala problemu i stan kolektorów burzowych i w jaki sposób miasto radzi sobie z nielegalnymi przyłączami ściekowymi.
Miejska kanalizacja nie nadąża za rozbudową nowych osiedli, a w wielu częściach miasta jest przestarzała. Zrzutów bezpośrednio do rzeki nie może być więcej w roku niż 10, ale aktywiści twierdzą, że nie jest to dokładnie monitorowane.
Reklama
Ekolodzy uważają, że należy pilnie wprowadzić elektroniczny system monitorowania ścieków, bo obecne kontrole są przeprowadzane zbyt rzadko, co nie pozwala reagować bieżąco na skażenia rzeki.
– Przepisy są zagmatwane, a instytucje zrzucają na siebie odpowiedzialność. Dlatego interweniujemy u prezydenta miasta, WIOŚ-u i Wodach Polskich. To jest problem systemowy. Żeby go rozwiązać, władze każdego szczebla muszą współpracować – mówił na konferencji prasowej poseł Aleksander Miszalski.
– W Polsce 91 proc. wód powierzchniowych jest w złym stanie. To nie zmienia się od lat, bo niestety priorytety rządu są w kompletnie innym miejscu – dodała posłanka Daria Gosek-Popiołek.