Są pierwsze efekty interwencji posłów Aleksandra Miszalskiego (PO), Darii Gosek-Popiołek (Lewica) i radnego Łukasza Maślony („Kraków dla Mieszkańców) w sprawie lokatorów osiedla „Mieszkanie plus” na Klinach. Mieszkańcy zwracali uwagę, że zbudowane w ramach rządowego programu bloki to kompletna fuszerka, a w umowach wprowadzono niekorzystne zapisy.
Reklama
Prawie pięćset lokali na nowym osiedlu przy ulicy Anny Szwed Śniadowskiej, zostało wybudowanych w ramach programu "Mieszkanie plus". Większość jest już zasiedlona. Według rządowych zapowiedzi miała to być być szansa dla osób, które nie mają zdolności kredytowej. Najpierw najem, a w przyszłości możliwość wykupu.
Tyle tylko, że obietnice czynszu za maksymalnie tysiąc złotych okazały się pustymi deklaracjami. Umowy tak skonstruowano, że rodzinom przychodzi za 60 m kw. płacić nawet 3,6 tys. złotych. Okazało się również, że mimo zapewnień, w umowach na mieszkania w blokach na Klinach nie było opcji dojścia do własności lokalu.
Ponadto mieszkania są pełne usterek, a ściany zagrzybione.
Interwencję podjęli opozycyjni parlamentarzyści Aleksander Miszalski (PO), Daria Gosek – Popiołek (Lewica) oraz radny Łukasz Maślona (Kraków dla Mieszkańców). I są już pierwsze efekty.
Reklama
Odpowiedzialny za budowę mieszkań Polski Funduszu Rozwoju wprowadził już pierwsze zmiany w programie "Mieszkanie plus" na Klinach. Mieszkańcy będą mogli dojść do własności. „Czekamy na dalsze kroki i realizację postulatów mieszkańców” - podkreśla poseł Miszalski. Chodzi o usterki i wysokość czynszu.
„Obecnie na terenie krakowskiego osiedla wykonywane są przeglądy techniczne, realizowane przez pracowników spółki PFR Nieruchomości. Odbywają się one w mieszkaniach w których zgłoszono usterki” – informuje PFR.
Spółka tłumaczy również, że czynsze wzrosły „z powodu waloryzacji o wskaźnik inflacji dokładnie o 14,4%.