"To nie była zwykła katastrofa. Ta brzoza nie pokonała samolotu" - tak o katastrofie w Smoleńsku w 2010 roku mówiła w środę w Radiu Kraków posłanka PiS Małgorzata Wasserman. Sygnał do powrotu do narracji o "zamachu w Smoleńsku" dał niedawno Jarosław Kaczyński.
Reklama
Posłanka Wassermna wyraziła nadzieję, że wkrótce jej przekonanie co do okoliczności tragedii w Smoleńsku zostanie podparte dowodami.
"To nie była zwykła katastrofa. Ta brzoza nie pokonała samolotu. Wiele państw teraz będzie bardziej skłonnych podzielić się z nami lub przyjąć wersję ustaloną na podstawie naszych badań. Wywiady wielu państw świata wiedzą, co tam się stało. Jestem jednak realistką. Takich informacji nie przekazuje się innemu państwu za nic lub bez okazji. Mam nadzieję, że ta straszna wojna skłoni inne państwa do otwartości" - stwierdziła Małgorzata Wassermann
Jej zdaniem motywem Putina było osłabienie Polski, która budowała koalicję przeciw Rosji. "Dla człowieka przeciętnego było nie do pomyślenia, że można zabić 96 osób, bo się chce. Taki jest jednak Putin" - stwierdziła.
Reklama
Inwazję Rosji na Ukrainę politycy PiS próbują obecnie wykorzystać jako "dowód" na zamach w Smoleńsku.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński wrócił do tej narracj w niedawnym wywiadzie dla orlenowskich gazet. Stwierdził, że ustalenia, które do tej pory miały luki, dziś już można traktować jako dowody, które odpowiadają na pytanie, „co się stało?". Niczego więcej jednak nie ujawnił.