Polskie służby celne blokują transport darów przekazanych przez krakowian mieszkańcom Lwowa. Wiceprezydent Andrzej Kulig apeluje do przedstawicieli rządu o pilne udrożnienie tego kanału „po drugiej stronie stoją ludzie oczekujący tej pomocy”.
Reklama
Jak informują władze Krakowa, polskie służby graniczne przepuszczają transporty do 1000 euro i w ograniczonym zakresie, jeśli chodzi o wielkość pojazdów. Zebrane w piątek w Krakowie dary znacznie przekraczają dopuszczalne granice.
Andrzej Kulig: krakowianie okazali się niezwykle hojni i apeluję z tej strony o to, by natychmiast udrożnić kanał komunikacyjny. […] Dostałem telefon do pana ministra spraw zagranicznych Jabłońskiego, dostałem telefon do szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów pana Dworczyka. Niestety, jeden, jak i drugi telefon milczy. Tymczasem sprawa jest naprawdę wymagająca szybkiej reakcji.
Reklama
Kilkadziesiąt ton zebranych w piątek darów wciąż zalega w magazynach, być może pierwsze ciężarówki będą mogły wyjechać do Ukrainy w sobotę.
Zbiórka dla Ukrainy jest prowadzona w Krakowie codziennie między 12 a 20 na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana.
Potrzeba żywności i leków (bandaże oraz opatrunki, leki przeciwbólowe, środki dezynfekcyjne, chirurgiczne maseczki oraz rękawiczki, a także antybiotyki szerokiego spektrum, preparaty antyhistaminowe, preparaty spazmolityczne, roztwór amoniaku, kwas borowy, preparaty przeciwszokowe, środki do oczyszczenia wody, taktyczne opaski uciskowe, antyseptyki), ciepłych ubrań, kurtek, kocy i materacy, a także skarpet, obuwia i środków higieny osobistej (od szczoteczek i pasty do zębów, przez pieluchy po wkładki higieniczne i ręczniki papierowe).
Na liście potrzeb są też reflektory, generatory prądu, hełmy kewlarowe, kamizelki kuloodporne, śpiwory, noktowizory i krótkofalówki Motorola.