Róża Thun złożyła we wtorek wniosek do Sądu ws „przeprosin” Czarneckiego i ujawnia manipulację w sposobie wykonania wyroku przez Europosła. Wiele wskazuje na to, że Ryszard Czarnecki zakpił sobie z wyroku.
REKLAMA
Decyzją sądu Czarnecki miał przeprosić Różę Thun na portalu niezależna.pl oraz na swoim blogu na stronie salon24.pl za porównanie do szlacowników.
W styczniu 2019 roku Czarnecki powiedział: „Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj (…). Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję".
Po tych słowach Czarnecki został odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, a Thun wytoczyła mu proces i sprawę wygrała. Oprócz przeprosin Czarnecki miał przekazać pieniądze na rzecz Stowarzyszenia Dzieci Holocaustu w Polsce i Fundacji Forum Dialogu.
Europoseł umieścił „przeprosiny”, które zaraz po otwarciu strony chowały się (automatycznie i bez udziału użytkownika) w niewidocznej dla oczu czytelnika części strony.
Reklama
Przeprowadzona analiza pokazuje, że w kodowaniu strony niezalezna.pl użyto specjalnego skryptu (kodu), który wprowadził funkcję automatycznego przewijania ramki zawierającej przeprosiny. Oświadczenia Europosła nie spełniają wymogów prawomocnego wyroku zarówno co do formy oświadczeń jak i co do sposobu ich publikacji. Róża Thun nie uznaje zatem sprawy za zakończoną i kontynuuje działania zmierzające do zmuszenia Europosła do skutecznych przeprosin.
Europosłanka umieściła film pokazujący jak znikają przeprosiny:
- Wyrok brzmiał „nieprzerwanie przez 7 dni” i tego oczekuję. Tak jak skończyła się zabawa w jeżdżenie kabrioletem do Brukseli, tak i ja składam wniosek o wypełnienie decyzji Sądu - zapowiedziała Róza Thun.