Od jajka miał pod górkę. Jeszcze zanim się wykluł porzucili go rodzice, miesiąc spędził w inkubatorze, nie był w stanie sam przebić skorupki. Ze słabego i samotnego pisklęcia wyrasta jednak duży, piękny ptak. Stado też powoli się do niego przekonuje…
Reklama
Nowy mieszkaniec krakowskiego ZOO urodził się 14 lipca. Pierwsze tygodnie życia maluch spędził w mieszkaniu opiekunki. Agnieszka Ochmańska-Dziedzic specjalnie dla niego urządziła w domu „salę lustrzaną”. Pisklę czuło się mniej samotne, w lustrach widziało też, że nie jest człowiekiem, a jego naturalnym towarzystwem są inne ptaki.
Pracy z maluchem było bardzo dużo. Na początku musiał jeść co dwie trzy godziny, był badany, ważony, pielęgnowany. Jak małe dziecko.
Agnieszka Ochmańska-Dziedzic, ZOO Kraków :
"Jesteśmy dla niego „prawie rodziną”. Ja traktuję go jak swojego pupilka. Wkłada się w to tyle serca, czasu, cierpliwości, że nie da się potraktować tego tylko jako pracy. Cały czas trzymamy kciuki za niego, żeby wszystko było dobrze, żeby przyjęło go stado. Mam nadzieję, że da sobie radę".
Reklama
.
Wszystko idzie w dobrą stronę, choć maluch dopiero uczy się życia w grupie. Początki były trudne, inne flamingi nie chciały zaakceptować nowego członka stada, teraz, po kilku tygodniach nie atakują już małego. Ważne, że nie ma agresji, teraz to już tylko kwestia czasu, zanim młody wkupi się w łaski starych (flamingi żyją długo – nawet 50 lat) i stanie pełnoprawnym członkiem różowej społeczności.
Paweł Gruchacz, ZOO Kraków:
Stado musi się przyzwyczaić, bo to ich pierwszy raz. Pierwszy młody ptak w tym stadzie, to musi przebiegać stopniowo.
Pozostaje jeszcze kwestia imienia. Na „chrzest” maluch będzie musiał poczekać co najmniej kilka tygodni, bo nie wiadomo, czy to chłopiec, czy dziewczyna. U flamingów nie sposób określić płci „na oko”, potrzebne są badania genetyczne. Gdy ptak zacznie wypuszczać pióra, jedno z nich pojedzie na testy do laboratorium w Niemczech, dopiero po nich będzie można nadać mu imię. Pomyłka jest niewskazana, w końcu to pierwszy rodowity krakowski flaming.