Porywiste wiatry szalejące nad rozległymi obszarami zachodniej Sahary unoszą w powietrze tony pustynnego pyłu i piasku, a następnie przenoszą je na północ. We wtorek saharyjski pył może dotrzeć do Krakowa.
Ilość drobinek będzie na tyle duża, że o wschodzie słońca niebo może mienić się żółto-pomarańczowymi barwami. Podobne zjawisko obserowaliśmy w Krakowie w styczniu zeszlego roku. W środę wiatr może przywiać pył na południe Polski. Trasę chmury pyłu można sprawdzić na stronie internetowej Uniwersytetu w Atenach, na której w formie interaktywnej mapy znajduje się "pyłowa prognoza". Pył znad Sahary może nam towaryszyć aż do piątku.
Pyłu w powietrzu nie będzie tyle, co nad Saharą czy w południowej Europie, ale zjawisko może zaowocować brudnymi deszczami. Na ziarenkach piasku mogą osadzać się krople wody, a następnie opadać na ziemię w formie brudnego opadu, który, co prawda nie jest szkodliwy dla zdrowia, ale może pobrudzić chociażby samochody. Pamiętacie? Tak właśnie wyglądały nasze auta po "ataku pustynnego piachu" w 2018 roku.
W samym Krakowie ma - według prognoz - nie padać.
Przy okazji zwracamy uwagę, że choć były minister środowiska Jan Szyszko właśnie afrykański pył obwiniał za wszechobecny w Polsce smog, to w rzeczywistości ów pył ze smogiem nie ma nic wspólnego.