Na razie nie ma jeszcze projektu, jest tylko wstępna koncepcja, ale jeśli budowa małego rzecznego portu ma pochłonąć aż 54 miliony złotych (a ma), trzeba się spodziewać, że będzie bogato. Jeśli tylko wreszcie budowa ruszy.
Marina miałaby powstać w miejscu zrujnowawanej przystani, niedaleko przy Krakowskiej Akademii im. Frycza-Modrzewskiego, gdzie znajduje się budynek Żeglugi Krakowskiej. Przez lata przystań popadła w ruinę, a łodzie i barki zardzewiały.
O przystani zrobiło się głośno przed rokiem gdy władze Krakowa zastanawiały się, gdzie ulokować marinę dla łódek i jachtów. Mieszkańcy Zabłocia protestowali wówczas przeciwko temu, by marina powstała w rejonie parku Stacja Wisła. Postulowali za to, by zbudować ją właśnie w miejscu zrujnowanej przystani.
Jak informuje Gazeta Wyborcza w sądzie miasto wygrało właśnie spór z dzierżawcą terenu. Magistrat stał na stanowisku, że przystań została zbudowana bez pozwolenia, a umowa na dzierżawę już wygasła. Sąd nakazał dzierżawcy wydać nieruchomość.
Marina ma ożywić kiedyś przemysłową, teraz chaotycznie zabudowywaną część Podgórza. Projekt został zgłoszony do unijnego programu „Rewitalizacja głównych ośrodków miejskich w regionie”. Kraków wnioskuje o 23 miliony złotych.