"Skandaliczne, by nie powiedzieć chamskie sugestie" - tak prezydent Krakowa Jacek Majchrowski określił krążące w sieci insynuacje, że pożar archiwum Urzędu był na rękę miastu, bo rzekomo miały spłonąć dokumenty dotyczące Zakrzówka i Wesołej. Budynek grozi zawaleniem, nie wiadomo dokładnie jakie dokumenty uległy zniszczeniu.
Reklama
Budynek archiwum Urzędu Miasta był najnowcześniejszym takim obiektem w kraju. "Obiekt posiadał wszystkie potrzebne odbiory, a trzy tygodnie przed pożarem przeszedł kontrolę systemów przeciwpożarowych" - mówił na konferencji prasowej prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.
Budynek został oddany do użytku w 2018 roku, kosztował ok. 16 mln zł.Pożar zniszczył dwie hale, teraz budynek grozi zawaleniem. Nie wiadomo, jakie dokumenty zostały zniszczone i co było przyczyną pożaru.
"Dopiero po zakończeniu akcji będzie możliwe skatalogowanie tego, co się spaliło lub zostało zalane. Powołam specjalną komisję, która się zajmie uporządkowaniem archiwaliów" - zapowiedział prezydent.
Reklama
Prezydent Majchrowski w ostrych słowach odniósł się do insynuacji w mediach społecznościowych, jakoby miastu ten pożar był na rękę, bo "spaliły się dokumenty dotyczące Wesołej i Zakrzówka".
"Takie sugestie są skandaliczne, żeby nie powiedzieć chamskie" - powiedział prezydent. W archiwum są przechowywane tylko akta spraw już zakończonych.
Reklama
Prezydent odniósł się również do działań radnego PiS Michała Drewnickiego, który poinformował o wniosku wysłanym do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych o przeprowadzenie kontroli w urzędzie. Radny podkreślał w nim, że pożar archiwum stanowi naruszenie danych osobowych, o czym urząd musi zawiadomić prezesa UODO w ciągu 72 godzin.
Drewnicki sugerował przy tym, że akta były wynoszone i "wypływały" z archiwum w trakcie akcji gaśniczej. Tyle tylko, że dwie paczki akt, które w sobotę zostały wyniesione z miejsca pożaru, były przekazane policji i do dziś znajdują się pod jej nadzorem.
"Gdyby radny PiS zadzwonił do urzędu, dowiedziałby się, że już w poniedziałek poinformowaliśmy o pożarze prezesa UODO" - podkreślił prezydent.
Reklama
W całej akcji gaszenia pożaru wzięło udział 689 strażaków. Ogień został opanowany, ale akcja wciąż trwa. Strażacy nadal schładzają konstrukcję budynku i wentylują budynek. Inspektorat budowlany najpewniej uzna budynek za katastrofę budowlaną. Taki wniosek trafił już do Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.
Sprawę przyczyn pożaru bada krakowska prokuratura.