To była kuriozalna akcja krakowskiej policji: w niedzielę funkcjonariusze zarekwirowali przypominającą Andrzeja Dudę kukłę, którą grupa osób pchała na wózku przez miasto. Funkcjonariusze uznali, że "znieważano w ten sposób Prezydenta RP". W tym samym czasie odbywał się wiec Andrzeja Dudy na Rynku Głównym.
Reklama
To była spontaniczna akcja osób określających się jako "Wkurzeni Obywatele". Wózek z kukłą przypominającą Andrzeja Dudę z wielkim długopisem i napisem: "władza ma pełną misę, ja służę jej podpisem", grupa osób pchała przez Kraków zaczynając od bulwarów wislanych, aż na Rynek Główny, gdzie odbywał się wiec Andrzeja Dudy. Tam wszyscy zostali spisani przez policję, a mężczyzna, który akurat w tym momencie pchał wózek z kukłą dostał wezwanie na przesluchanie na komisariarcie.
Znany prawnik Fryderyk Zoll komentował na gorąco: "Rzecz nieco przypomina początek przygód dobrego wojaka Szwejka i jego perypetie z wymiarem sprawiedliwości. Chodzi tu jednak o sprawę znacznie poważniejszą. Z całej Polski napływają informacje, że posługując się art. 135 par. 2 k.k., władza chce stłumić krytykę kandydata Dudy. Tutaj krytyka miała łagodną formę karykatury. Pozbawiając obywateli tego prawa, władza uderza w kolejne wolności podstawowe, gwarantowane Konstytucją i międzynarodowymi umowami." - pisał tuż po incydencie.
Reklama
Po interwencji prawników policjanci odstąpili jednak od zamiaru przeesluchiwania na komisariacie Wezwanie na komisariat zostało anulowane, a policja obiecała oddać "aresztowaną" kukłę. - Chcemy odzyskać ją jak najszybciej - mówi Life in Kraków jedna z organizatorek akcji. Formalnie prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie.
Tak wyglądała niedzielna akcja policjantów, którzy aresztowali "kukłę"
Reklama