Nie wszystkie budzą respekt wyglądem, nie wszystkie nadają się do pacyfikowania burd, te mniejsze, niepozorne czworonogi, bywają jednak dużo cenniejsze od psich gigantów. W policji najważniejszy jest nos i serce, nie masa, grzywa ani donośny głos. Nierzadko więc, obok owczarka niemieckiego, w policyjnej obroży idzie spaniel, labrador, albo jack russel.
Reklama
W Krakowie służy 9 psów tropiących i kilkadziesiąt patrolowych. Te pierwsze to najwyższej klasy specjaliści. Potrafią odnaleźć nawet najdrobniejsze ślady narkotyków albo materiałów wybuchowych. Są też świetnie ułożone, bezwzględnie posłuszne swoim opiekunom.
Spędzają z nimi niemal całe swoje życie. Do policji trafiają młode psy, po ukończeniu pierwszego, a przed ukończeniem drugiego roku życia. Opiekun przejmuje czworonoga, bierze go do domu (psy tropiące zawsze mieszkają z opiekunami, patrolowe sypiają w policyjnych kojcach), tresuje, pielęgnuje, żywi. I tak przez 8-9 lat. Jak tu się nie zżyć.
Reklama
Nic dziwnego, że niemal wszystkie psy tropiące emeryturę spędzają ze swoim policyjnym partnerem. Jak powiedział mi jeden z funkcjonariuszy: „Nikt nawet nie myśli, żeby psa oddać, tylko szkoda, że komenda nie pomaga w opiece. Stare psy chorują, a pomimo wieloletniej służby, na starość nie mają nawet zapewnionej opieki weterynarza”.