Zamiast tradycyjnego, białego, nosi fartuch w misie i baranki. Świecą jej się oczy, gdy mówi o swojej pracy, chociaż na początku studiów twierdzili, że się do niej nie nadaje. Po kilkunastu minutach spędzonych obok, można się naładować jej energią i serce rośnie na myśl, że taki pozytywny power towarzyszy setkom maluchów w pierwszych dniach ich wędrówki. W Szpitalu im. Żeromskiego poznaliśmy najlepszą położną w Polsce i w ogóle się nie dziwimy decyzji mam.
Na oddziale, gdzie mały człowiek spędza swoje pierwsze dni, stacjonują na pierwszej linii ognia. Muszą być pomostem między lekarzem i rodzicami, często to najważniejszy skrzydłowy dla świeżo upieczonej mamy. Dlatego tak ważne jest podkreślanie ich ważnej i trudnej roli w szpitalu – po to właśnie organizowany jest ogólnopolski plebiscyt „Położna na medal”, który po raz pierwszy wygrała reprezentantka krakowskiego szpitala. Monika Wójcik z Limanowej na co dzień pracuje w „Żeromskim”. Noworodkami opiekuje się od 9 lat.
Opiekuje, znaczy: mierzy, waży, kąpie, ubiera, ale jednocześnie, co najważniejsze, szkoli rodziców. Stres i emocje związane z przyjściem na świat nowego członka rodziny bywają tak duże, że często najprostsza czynność wyrasta do rangi wielkiego problemu. Rodzice muszą np. przełamać swoje obawy, że nie zrobią krzywdy maluchowi, gdy wezmą je pierwszy raz na ręce. I po to właśnie, jest przy nich Monika.
Nasza bohaterka poszła w ślady swojej prababci akuszerki, która pomagała rodzić w domu góralkom w Limanowej. Położną, wieloletnią oddziałową w limanowskim szpitalu, była tez jej ciocia. Monika skończyła studia na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie oraz Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach. W „Żeromskim” jest od 2009 roku.
Monika Wójcik:
Z dwóch komórek, po dziewięciu miesiącach, widzę przede mną dwie rączki, dwie nóżki, małą główkę, które można wyściskać i wycałować. Przecież to piękne. Jak można nie lubić dzieci? Jasne, że płaczą, ale nigdy nie bez powodu. Gdy się zrozumie pewne procesy, to w ogóle nie przeszkadza.
Choć położne nie są lekarkami, muszą stale się kształcić, co także podkreślają organizatorzy plebiscytu. Monika uczestniczy nieustająco w kursach, szkoleniach i warsztatach. Aktualnie jest w trakcie specjalizacji neonatologicznej. Prywatnie to zapalona miłośniczka gór, członek Tatrzańskiego Klubu Górskiego Vertical w Zakopanem.
Co nas cieszy, to fakt, że wszystkie położne, które poznaliśmy w "Żeromskim" mają w sobie mnóstwo ciepła i są bardzo wpatrzone w swoich podopiecznych. Monika podkreśla, jaką jest szczęściarą, że trafiła właśnie do tego zespołu. Tak zgrana ekipa w połączeniu z wdzięcznością mam i zdrowym maluchem to miks, który wynagradza wszystkie minusy tego zawodu.