KRZYSZTOF PIASECKI

K. Piasecki: obawy dzieci właściciela Polsatu mogą być uzasadnione

opublikowano: 27 WRZEŚNIA 2024, 20:03autor: Krzysztof Piasecki
K. Piasecki: obawy dzieci właściciela Polsatu mogą być uzasadnione

Motto: Rodzina, ach rodzina
Rodzina nie cieszy, nie cieszy gdy jest
Lecz kiedy jej ni ma, samotnyś jak pies
( Jeremi Przybora)

Reklama:


Jest takie powiedzenie: „z rodziną najlepiej się wychodzi na zdjęciu”. Potwierdzałoby tę tezę to, o czym się dowiadujemy po śmierci naszych ulubieńców. Chodzi mi o artystów, których kochaliśmy, czciliśmy i wielbiliśmy. Na ogół wygląda to podobnie we wszystkich przypadkach. Jeśli rodzina dogadała się ze sobą na temat tantiemów, jakoś to idzie. Z tym, że to raczej rzadkość.

Rodziny roszczą sobie prawo do wszystkiego co po naszym ulubieńcu zostało. Już powoli przywykłem do kłótni rodzin artystów z tymi, którzy chcą czerpać z ich dorobku. Tak jest z rodziną Marka Grechuty,  Krzysztofa Krawczyka czy Czesława Niemena.

Na ogół takie kłótnie wybuchają po śmierci artysty. Pewnie dlatego, że rodzina dopiero po śmierci orientuje się ile tego (pieniędzy) zostało. I tu muszę oddać tym rodzinom sprawiedliwość. Czekają aż nasz ulubieniec umrze. Do dziś.

Dziś bowiem przeczytałem w Gazecie Wyborczej o stanowisku rodziny właściciela POLSATU i paru jeszcze instytucji jak Polkomtel i Netia. Ta rodzina (konkretnie jego dzieci) postanowiła się zabezpieczyć na wypadek śmierci właściciela. Póki co on żyje. Ale jest chory. Nie ma z nim kontaktu. Natychmiast budzą się wątpliwości. Czy nas nie wydziedziczy? Lepiej na zimne dmuchać. I tak postanowili. Obawy ich mogą być uzasadnione, bo każda choroba bywa śmiertelna. Ta na którą zapadł pan Solorz także. Tym bardziej, że nigdzie nie byłem w stanie przeczytać na jaką chorobę zapadł właściciel Polsatu.

Trzeba więc uderzyć do wszystkich zawiadujących poszczególnymi firmami pana Solorza by uważali. Nie bardzo wiadomo na co mają uważać. Ale ...no.  Jest takie rosyjskie (pardon) powiedzenie wypowiadane tuż po przebudzeniu: „no i jeden dzień bliżej śmierci” . Widocznie rodzina pana Zygmunta Solorza postanowiła tez dzień przyspieszyć. Tam czeka fortuna! Nie zarobiona.

Cóż, może nie sposób zgodzić się z mottem tego felietonu. Kto dziś dałby swemu synowi na imię Jeremi?
Choć może się mylę...

Reklama

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności