Kiedyś, będąc studentem pierwszego roku wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej, miałem praktykę jako tokarz. Kiedy podawano nam wymiary detalu, który mieliśmy wytoczyć, podawano jeszcze tolerancję. Na ogół była to 0,1 mm. O tyle można było przekroczyć wymiary podane na rysunku. To rozumiem. Wszystko jasne.
Reklama
Przypomniałem sobie o tym, kiedy usłyszałem wypowiedź jednego z Tuchowskich radnych. Tuchów to niewielkie miasteczko w Małopolsce. Zaprzyjaźnione z francuską gminą Saint-Jean-de-Braye od dwudziestu pięciu lat. Do teraz. Bowiem do Francji doszła wiadomość o tym, że radni Tuchowa uchwalili, że gmina Tuchów będzie wolna od LGBT.
I Francuzi przyjaźń zawiesili.
Otóż ten radny odpowiedział na zarzut o nietolerancji argumentem, że to Francuzi są nietolerancyjni. Jak się domyśliłem, chodzi o to, że francuska gmina o nazwie nie do powtórzenia, mogłaby być tolerancyjna w stosunku do gminy Tuchów i nie wtrącać się do jej uchwał.
Tym bardziej że jak się nazywa Tuchów, to zobowiązuje. Tu chów bez LGBT. Jest apel do francuzów: „Trochę tolerancji! Zarzucacie naszej gminie nietolerancję, a sami powinniście się uderzyć w piersi”.
Tolerancja to dziwne określenie.
Nie znam człowieka, który by o sobie powiedział, że jest nietolerancyjny. Na ogół zamyka to się słowami: „jestem tolerancyjny (a), no ale bez przesady”. Powstaje więc pytanie o granice tolerancji. Kiedy próbowałem być tokarzem, granice tolerancji były jasno określone.
Jak nakreślić jej granice poza obróbką skrawaniem (tak jest fachowo nazywane toczenie)? Ci, którzy nie palą papierosów, kiedyś musieli dusić się w dymie w ramach tolerancji dla palących. Teraz palący wychodzą na zewnątrz w ramach tolerancji dla niepalących. Czyli tolerancja raz jest po jednej stronie, a drugi raz po drugiej. Czy można się spodziewać, że w Tuchowie kiedyś ukażą się tabliczki „wolne od przeciwników LGBT”?
Inny przykład. Coraz bardziej modne staje się niejedzenie mięsa. Czy w restauracjach pojawią się napisy „strefa wolna od mięsa”. I co ma wtedy zrobić człowiek? Przecież składa się z mięsa. I czy to oznacza, że kiedyś pojawią się napisy „wolne od jaroszy”?
Trudna sprawa z tą tolerancją. Piszący te słowa ma się jak wszyscy, za człowieka tolerancyjnego. I mam tolerancję dla władz miasta, kiedy wprowadzają opłaty za odbiór śmieci. Ale kiedy czytam, jak bardzo mają wzrosnąć i jednym z argumentów jest fakt, że je segregujemy to… Tak! Ponieważ je segregujemy - częściej musi do nas przyjeżdżać samochód po odpady, a to kosztuje!
Mówiono nam, że będzie taniej, jeśli je będziemy segregowali. No więc kiedy czytam, jak mają wzrosnąć opłaty za śmieci, to nasuwa mi się tylko „no bez przesady”. Może z czasem miasto stanie się tolerancyjne dla mieszkańców i będzie odbierało śmieci za darmo.
Nie da się chyba zgłębić do końca zjawiska tolerancji. Gminie Tuchów proponuję, by LGBT, na pohybel Francuzom, tłumaczyła tak „Lepsza Gmina Bo Tutejsza”.
Reklama