Piszę ten tekst jeszcze przed manifestacją PWP. Ma się odbyć dziś (czyli w czwartek) o godzinie 16-tej. PWP oznacza „Protest Wolnych Polaków”. Ciekawe są hasła. Przytaczam je z głowy. To znaczy, że jeszcze ich nie widziałem. „Walczymy o demokrację”, „Niech żyje wolność” i tak dalej, i tak dalej.
Reklama
Ciekawym wydaje się fakt, że gdyby naprzeciwko uczestników PWP stanęli ci, którzy popierają dziś rządzącą koalicję, okazałoby się, że transparenty mają bardzo podobne. Wyobraziłem sobie nawet dowcip rysunkowy. Jedni i drudzy walczą ze sobą, mając nad głową takie same hasła. Problem bowiem polega na tym, by tak samo hasło interpretować.
Przypomniał mi się dowcip o tym, jak stary kocur namawiał młodego, niedoświadczonego kotka, by się wybrał z nim połajdaczyć. Wyszli na dach. Stary kocur pobiegł gdzieś (chyba właśnie się połajdaczyć), a młody, usiłując za nim nadążyć, zsunął się z dachu. Zawisł na rynnie i mówi do siebie: „jeszcze chwilę się połajdaczę i wracam do domu”.
Karierę wśród polityków (zwłaszcza tych z obecnej opozycji) zrobił zwrot „ośmiogwiazdkowy protest”, „ośmiogwiazdkowy generał” i tym podobne. Co kryje się za gwiazdkami, używający tych zwrotów doskonale wiedzą.
Gazeta Krakowska, cytat: „Mateusz Morawiecki ocenił przed tygodniem, że nasza wolność, zasobność portfeli zwykłych Polaków, stabilność gospodarki i bezpieczeństwo są poważnie zagrożone". „Co możemy zrobić, by się przed tym bronić? To, co zawsze robili Polacy w obliczu zagrożenia. Zjednoczyć się, pokazać solidarność, a ekipie spod znaku ośmiu gwiazdek już teraz pokazać czerwoną kartkę" – koniec cytatu.
Reklama
Nie można tu zastosować anegdoty o moim sąsiedzie. Kiedy budowałem dom w Krakowie, spytałem sąsiada, czy mogę postawić oddzielający nas od siebie płot tam, gdzie stoi jego płot. Zgodził się. Tymczasem wykonawca mojej budowy poprosił mnie, byśmy płot postawili dziesięć centymetrów na moją niekorzyść. Teraz ja się zgodziłem. Jedzie sąsiad samochodem. Zatrzymaliśmy się. Tłumaczę mu skąd taka decyzja. Że ma psa, że będzie uciekał i tak dalej…
Na co on: „pan wie i ja wiem, dlaczego pan to zrobił”. Minęło 15 lat. Do dziś nie wiem, co miał na myśli. Co prawda po pewnym czasie spytał mnie, czy może swój płot rozebrać. Zgodziłem się znowu. I zobaczyłem w jego oczach niewymowną radość… może już nie muszę wiedzieć, co wtedy miał na myśli.
Przyszło mi do głowy rozwiązanie. Jak nas pogodzić. Niech spotkają się dwie demonstracje każda ze swoimi hasłami. I niech po prostu zamienią się transparentami. Jak piłkarze po meczu. I ci, co wygrali i ci, co wręcz przeciwnie.
Będzie zgoda.
Reklama