W OPINII

Prof. Majcherek: po Jacku Majchrowskim Kraków potrzebuje... kontynuacji

opublikowano: 20 LISTOPADA 2023, 20:23autor: Daniela Motak
Prof. Majcherek: po Jacku Majchrowskim Kraków potrzebuje... kontynuacji

Prezydent Krakowa, Jacek Majchrowski, który sprawował tę funkcję  nieprzerwanie przez 21 lat, nie wystartuje w nadchodzących wyborach samorządowych. "Po Jacku Majchrowskim Kraków nie będzie potrzebował żadnego odnowiciela czy rewolucjonisty, tylko kandydata obiecującego kontynuację. Okres rządów prezydenta Majchrowskiego jest jednym z najlepszych w dziejach naszego miasta, choć niekoniecznie jest to zasługa Majchrowskiego" - podkreśla profesor Janusz A. Majcherek, socjolog i filozof, który przyznaje, że czasem jest nazywany „przesadnym chwalcą Jacka Majchrowskiego”.

 Reklama

Daniela Motak, Life in Kraków: Po decyzji prezydenta Krakowa strony internetowe krakowskich gazet i portali  informacyjnych piszą o końcu epoki Jacka Majchrowskiego...

Prof. Janusz A. Majcherek:  Jacek Majchrowski jest jednym z najdłużej urzędujących prezydentów miast w Polsce i najdłużej urzędującym prezydentem w historii Krakowa. I w tym sensie „epoka Jacka Majchrowskiego” jest sensownym sformułowaniem. Również „koniec epoki Jacka Majchrowskiego” dobrze określa koniec jego prezydentury. Prezydent Majchrowski niewątpliwie zapisał się jako ważna postać w historii tego miasta. Tak, to nie tylko koniec prezydentury, to koniec epoki.

Jacek Majchrowski poinformował również, że w kwietniowych wyborach samorządowych poprze swojego wieloletniego bliskiego współpracownika, obecnie wiceprezydenta Krakowa, Andrzeja Kuliga, o ile ten wystartuje. To dobra decyzja?

Analizując, kto mógłby zostać następcą Jacka Majchrowskiego, trzeba brać pod uwagę co najmniej dwa podstawowe czynniki. Po pierwsze – epoka Majchrowskiego to jeden z najlepszych okresów w dziejach naszego miasta i to prawdopodobnie w całej jego historii. Czasami bywam określany jako „przesadny chwalca Jacka Majchrowskiego”, więc zaznaczę od razu: to niekoniecznie jest jego zasługa!

Po prostu Kraków przeżywa znakomity okres dzięki swojemu potencjałowi, dzięki swoim atutom, dzięki możliwościom, które stwarza aktualnym i potencjalnym mieszkańcom, co jest tylko w części zasługą Jacka Majchrowskiego. Kraków jest jednym z nielicznych miast, które stale zwiększa swoją populację. Dzieje się tak dzięki napływowi młodych ludzi na studia i do pracy, dlatego jest to populacja nie tylko rosnąca, ale też młoda. Kraków jest jednym z miast o najniższej średniej wieku mieszkańców.

Niedawno niektórzy krakowianie i mieszkańcy innych miast przecierali oczy ze zdumienia, gdy podano oficjalne dane, z których wynika, że Kraków ma wyższe przeciętne zarobki niż Warszawa, ale tak jest! To jest miasto o ogromnym nasyceniu miejscami pracy, wymagającymi wysokich kwalifikacji. Napływają młodzi ludzie, podejmują pracę i co najważniejsze – napływają inwestorzy, którzy te miejsca pracy tworzą. Dlatego – i tu mamy drugi czynnik – Kraków nie potrzebuje żadnego odnowiciela, żadnego rewolucjonisty, który wszystko wywróci, wszystko zmieni.

I dlatego właśnie uważam, że kandydatura Łukasza Gibały jest kandydaturą niewłaściwą. Bo to jest człowiek, który przez niemal całą prezydenturę Jacka Majchrowskiego twierdził, że to jest prezydentura katastrofy, klęski i zapaści.

Na pewno jest to prezydentura rekordowego zadłużenia miasta, co zresztą kilka dni temu przyznał sam prezydent Majchrowski...

Zdaję sobie sprawę, że Kraków jest miastem znacząco zadłużonym. Ale po pierwsze – to przypadłość wielu miast oraz całej Polski, bo to efekt covidowych komplikacji. A po drugie – ten dług tylko w części jest winą Jacka Majchrowskiego. W istotnej części jest konsekwencją zmian dokonywanych centralnie, bo odchodzący rząd, kierujący Polską przez 8 lat. był rządem centralistycznym i działał antysamorządowo.

Wprowadzane przez rządzących zmiany podatkowe prowadziły do ograniczenia dochodów samorządów. Dlatego nie ma potrzeby powoływania jakiegoś odnowiciela, który zmieni całkowicie politykę samorządu krakowskiego, bardziej odpowiedni jest kandydat obiecujący kontynuację niż przełom czy radykalne zerwanie z tym, co było. Trzeba jednak pamiętać, że najpewniej w wielu polskich miastach powstanie koalicja na wzór tej w parlamencie.

Lokalna, ale odwzorowująca układ z Sejmu?

Prawdopodobnie będzie to koalicja złożona z tych samych sił, które przejmują władzę w państwie. I jeżeli tak, to dzisiaj spekulacje na temat kandydatur nie mają wielkiego sensu, ponieważ faworytem automatycznie zostanie ten kandydat, który uzyska poparcie trójkoalicji. Dlatego nie nazwiska kandydatów się liczą, nie rozpoznawalność wśród mieszkańców, ale to, czyje polityczne poparcie uzyskają.

I w tym sensie kandydat wskazany przez Jacka Majchrowskiego jako jego ewentualny następca, będzie miał szanse tylko i wyłącznie, gdy stanie się kandydatem trójkoalicji: Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy. Opinie niektórych komentatorów, że kandydat, wskazany przez Majchrowskiego, nie ma szans, bo Majchrowski ma teraz niskie notowania w sondażach i jego głos ma niewielkie znaczenie i niewielki wpływ na opinie krakowian, nie odzwierciedlają problemu.

Sednem sprawy jest bowiem to, kto otrzyma poparcie trójkoalicji, chyba że owe trzy siły polityczne się jednak nie porozumieją i każda wystawi swojego kandydata, co poniekąd już zrobiła Platforma Obywatelska, wskazując na posła Aleksandra Miszalskiego. 

 Reklama

A może poseł Miszalski, szef PO w Krakowie, ma szansę na zdobycie poparcia koalicji?

To jest niewykluczone. Po pierwsze, Lewica w Krakowie nie ma żadnych szans z własnym kandydatem. Nawet nie będzie chyba próbowała… Po drugie, PSL – tak samo. Jako partia wsi, nawet zważywszy na silne umocowanie w Małopolsce, PSL w Krakowie szans nie ma ani w wyborach prezydenta, ani w wyborach do Rady Miasta.

Ewentualnie Polska 2050 może zawalczyć o swojego kandydata, którym byłby Rafał Komarewicz. Dlatego, jeżeli nic nadzwyczajnego nie zajdzie, jeżeli nie pojawią się jakieś kompromisowe kandydatury – bo nie wiem, czy na poparcie trójkoalicji może liczyć  profesor Stanisław Mazur, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie -  to moim zdaniem poparcie trójkoalicji  będzie się rozstrzygało między panami Miszalskim a Komarewiczem, dwoma, nawiasem mówiąc, świeżo wybranymi posłami do parlamentu.

I jeżeli któryś z nich uzyska poparcie trzech sił, dominujących na ogólnopolskiej scenie politycznej, to stanie się natychmiast automatycznym faworytem wyborów. I wtedy ani kandydat wskazany przez Jacka Majchrowskiego, ani żaden inny nie będzie miał żadnych szans. Pozostaje pytanie o szanse kandydata, czy raczej – jak wszystko na to wskazuje – kandydatki Prawa i Sprawiedliwości…

Właśnie, jak można te szanse oceniać w kontekście wyborów 15 października?

Jeżeli popatrzymy, jakie wyniki osiągnęły poszczególne ugrupowania polityczne w wyborach parlamentarnych w Krakowie, to kandydat – czy kandydatka PiS – u  żadnych szans nie ma, bo dominacja trójkoalicji nad PiS – em w jest tu bardzo wyraźna, nawet nieco większa niż w skali ogólnopolskiej.

Fakt, w Krakowie trójkoalicja, czyli Platforma Obywatelska, Polska 2050 i PSL, zdobyła 65 procent poparcia, a PiS – 25 procent...

Ale mamy jeszcze pół roku do wyborów samorządowych i być może w tym czasie nastąpi pewne rozczarowanie czy zniechęcenie rządami trójkoalicji w państwie. Gdyby się okazało, że rządy Donalda Tuska i koalicji, która za nim stoi są rozczarowujące, czy nie spełniają oczekiwań, to być może rozkład poparcia dla tych ugrupowań, a tym samym dla ich potencjalnego wspólnego kandydata w Krakowie, nieco by się zmienił. Ale przy tych wynikach, jakie odnotowały poszczególne ugrupowania 15 października, to nadal kandydatka czy kandydat PiS – u nie miałby szans.

I sądzę, że to się nie zmieni, nawet jeżeli nastąpią jakieś wahnięcia czy spadki poparcia dla którejś z trzech formacji, przejmujących rządy w Polsce. Jednak nie przypuszczam raczej, aby ich wspólny kandydat mógł przegrać z kandydatem PiS – u.

Możliwy jest jeszcze jeden wariant – jeżeli osobno wystartują panowie Miszalski i Komarewicz oraz profesor Mazur, to ten, który wejdzie do drugiej tury z kandydatem PiS – u, prawdopodobnie wynegocjuje poparcie pozostałych partii niepisowskich i wygra. Możliwości jest więc kilka i wydaje mi się, że pan Gibała, który bywa faworyzowany, bo przewodzi w różnych rankingach, ma znikome szanse.

No chyba, żeby doszło do jakichś zupełnie dziś nieprawdopodobnych zmian, zwrotu akcji polegającego na przykład na tym, że Gibała stanie się kandydatem trójkoalicji. Ale prawdopodobieństwo takiego obrotu sprawy jest znikome. A jeżeli Gibała będzie miał przeciwko sobie kandydatkę PiS – u oraz trójkoalicji, to  nie będzie miał szans na wygraną. 

Przed nami bardzo ciekawa kampania w Krakowie...

Ta układanka pozornie wygląda na skomplikowaną, ale jest dość prosta i podsumuję ją tak: jeżeli koalicjanci porozumieją się co do wspólnego kandydata, to z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością zostanie on prezydentem Krakowa. Jeżeli się  nie dogadają, to sytuacja będzie bardziej skomplikowana, ale wtedy do takiego porozumienia dojdzie przed drugą turą wyborów samorządowych i, tak czy owak, to kandydat uzgodniony jako wspólny zwycięży w tych wyborach.

Więc niemal na pewno następnym prezydentem Krakowa zostanie kandydat, mający poparcie trójkoalicji, która przejmuje rządy w Polsce i która w Krakowie 15 października wygrała ogromną przewagą nad PiS - em.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności