W OPINII

Kwestia odpowiedzialności. Siatka na Zakrzówku rozgrzewa emocje

opublikowano: 15 STYCZNIA 2020, 12:00autor: Marek Lasyk
Kwestia odpowiedzialności. Siatka na Zakrzówku rozgrzewa emocje

Ten tekst powstał, jako kolejny głos w dyskusji o miejskiej inwestycji na Zakrzówku. Marek Lasyk odpowiada na argumenty Piotra Środy.

Reklama

Piotrze!!! Bardzo się cieszę, że w swoim felietonie na spokojnie i rzeczowo odpowiedziałeś na mój tekst, zamieszczony w poniedziałek w naszym portalu. Cieszę się też, że przypomniałeś historię walki o ten skrawek miasta (włączając w nią też mojego wnuka ze skrzydełkami Modraszka). Bardzo to miłe, tym bardziej że uważałem i nadal uważam ten protest, za ważne zwycięstwo mieszkańców nad władzami miasta.  

Galeria: Zakrzówek: nie taka siatka straszna jak ją malują? (id: 530)

Mnie też (pisałem o tym) nie podoba się ta siatka. Obejrzałem ją z daleka i z bliska, rzeczywiście jest paskudna. Teraz. Za kilka miesięcy, powtarzam, przyroda da sobie z nią radę, siatka zarośnie i nie będzie widoczna. To w kwestii estetyki i rabanu, który podniósł się po rozpoczęciu prac.Musze jednak odpowiedzieć Ci w sposób, w który odpowiadałem już Cecylii Malik i kilku innym adwersarzom: mój artykuł nie dotyczył merytorycznej strony problemu (w sensie - kto, gdzie, dlaczego i komu) dotyczył kwestii estetycznej. Był też pytaniem, czy w każdej sprawie warto protestować, szczególnie wtedy, gdy motywem protestu jest wrażenie estetyczne, z gruntu przecież subiektywne.

Czy siatka jest potrzebna? Przytaczasz ekspertyzę, w której mowa o zalecanych zabezpieczeniach. Nie ma wśród nich montażu siatki. Ekspertyza jak ekspertyza, ma swoje wady i zalety. Zaletą jest to, że dostrzega problem i wykazuje, że można inaczej. Czy lepiej? Tego się nie dowiemy. Na pewno brakuje jej jednego: ODPOWIEDZIALNOŚCI! Ktoś tę odpowiedzialność musi podjąć. Tym kimś jest miasto i wykonawca zlecenia.

Wyobraźmy sobie teraz hipotetyczny wypadek: oto przychodzi na kąpielisko rodzina i ze skały, która nie jest obtoczona siatką, odrywa się kamień. Ktoś zostaje uderzony w głowę. Kto za to odpowiada? Miasto! Bo nie przygotowywało odpowiednio terenu.

I nie ma tu sporu z tym co piszesz o siatce, będącej zachętą do wspinaczki. Tak! To prawda! Nie mam też wątpliwości, że zaraz po otwarciu kąpieliska znajda się „bohaterowie”, którzy bez żadnych zabezpieczeń będą próbować swoich sił na skałach.

To jednak sytuacja diametralnie różna, od tej którą opisywałem wcześniej. Odpowiedzialność spada na śmiałka-wspinacza, nie na miasto, ani operatora kąpieliska. To tak, jak w przytoczonej przez Ciebie ekspertyzie: „Strome zbocza zlokalizowane wzdłuż ścieżek spacerowych należy zabezpieczyć, poprzez wykonanie metalowych barierek ochronnych ze stalowym wzmocnieniem”.

Piotrze, obaj jesteśmy dziadersami i jako dziadersi widzieliśmy na Zakrzówku nie takie bariery i siatki, forsowane przez tłumy żądnych wrażeń śmiałków. Nie walczmy z wiatrakami. Zgodzisz się ze mną, że nie ma takiego zakazu, który byłby nie do złamania. Po prostu nie ma. Dlatego miasto, zarządca terenu, czy prywatny właściciel musi się chronić przed ewentualną odpowiedzialnością. Do tego służą między innymi tabliczki z zakazem wstępu.

Nie zmienia to oczywiście faktu, że bariery i inne zabezpieczenia być muszą, by ci, którzy nie chcą ryzykować życiem, mogli bezpiecznie odpoczywać na Zakrzówku.

 Reklama

 Mały, czy duży akwen?

Popełniliśmy jakiś błąd dyskutując o umiejscowieniu kąpieliska. Od 2014 roku, kiedy Zakrzówek został wykupiony (a konkretnie jego sprywatyzowana wcześniej część) w prasie i na Waszych stronach i profilach w mediach społecznościowych ukazało się kilkadziesiąt (jeśli nie kilkaset) artykułów, opinii, wezwań do Rady Miasta na temat tego co na Zakrzówku, dlaczego tak, a nie inaczej i kiedy wreszcie...

Jeśli się nie mylę pierwszym potencjalnym terminem oddania parku był 2019 rok. Jest rok 2020 i jak wiesz, jesteśmy w miejscu, w którym jesteśmy. Miasto buduje kąpielisko na małym akwenie, za to park wokół będzie wielki.

Być może masz rację, że lepszym miejscem na wyznaczenie ogólnodostępnej strefy do pływania byłoby to z łatwiejszym dojściem i przestrzenią na małą gastronomię. Być może miasto rzeczywiście pośpieszyło się z decyzją, ale przynajmniej coś robi. Co stoi na przeszkodzie, by w przyszłości wytyczyć drugie kąpielisko na większym zbiorniku? Ale pozwólmy najpierw dokończyć już rozgrzebaną budowę.

Na zakończenie jeszcze jedna uwaga. W moim ostatnim tekście nie pisałem Piotrze z myślą o niedobrych ekologach, ani aktywistach. Nic takiego w felietonie nie znajdziesz. A co do przyrody? Powtórzę swoją myśl, że przyroda poradzi sobie z siatką.

Zupełnie inną kwestią jest, czy poradzi sobie ze wszystkim, co niesie za sobą otwarcie nowego parku i kąpieliska. Tłumy ludzi, parkingi, spaliny, gastronomia… Gdzie tu miejsce dla Modraszka, czy Gniewosza? O nich, wydaje mi się, w kłótni o siatkę i miejsce usytuowania kąpieliska wszyscy zdążyliśmy zapomnieć.

Pozdrawiam ciepło i widzimy się na protestach!

Reklama

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności