KRZYSZTOF PIASECKI

Krzysztof Piasecki: Trudna sztuka nadawania imion, czyli co by było, gdybym miał dwie córki

opublikowano: 10 STYCZNIA 2020, 13:45autor: Krzysztof Piasecki
Krzysztof Piasecki: Trudna sztuka nadawania imion, czyli co by było, gdybym miał dwie córki

W fotelu siedzi Pan Słoń. Słyszy dzwonek do drzwi. Wstaje z fotela, podchodzi do drzwi, otwiera i… nie widzi nikogo. Zamyka drzwi i siada w fotelu. Po chwili słyszy dzwonek ponownie. Podchodzi do drzwi. Otwiera. Znów nie widzi nikogo. Zamyka z westchnieniem drzwi i zagłębia się w fotelu.

Reklama

I znów dzwonek. Teraz już raźno (jak na słonia rzecz jasna) podchodzi do drzwi i gwałtownie otwiera. Nikogo. Wychyla się za drzwi i nagle spostrzega siedzącego na przycisku dzwonka komara. Komar, widząc zainteresowanie słonia, pyta tubalnym (jak na komara oczywiście) głosem: „przepraszam, czy żona w domu?” „Nie” odpowiada zgodnie z prawdą słoń. „Pan powie, że był Arnold”.

Pewnie zastanawiają się państwo, po co ja przytoczyłem tę powiastkę.

Szukają państwo aluzji. Że słoń to na przykład prezydent Trump, a komar to… nie ważne. Albo może, że dzwonek to Komisja Wenecka, a dzwonienie to elektorat i tak dalej… Niestety. Muszę państwa rozczarować, chodziło mi tylko o to, by uzmysłowić państwu, jak istotne są imiona. Podobno na podstawie imienia można określić charakter człowieka. 

Podszedł do mnie kiedyś młody człowiek i poprosił o autograf: „panie Andrzeju poproszę o autograf”. Często się do mnie zwracają panie Andrzeju i tym razem postanowiłem zareagować. Odpowiedziałem: „proszę bardzo, tylko że ja mam na imię Krzysztof”. Młody człowiek stropił się. „A, to przepraszam” i poszedł. Od Krzysztofa nie chciał autografu. Zasmuciłem się. Może, nazywając mnie Andrzejem, chciał mnie dowartościować? Nadał mi imię Prezydenta. Czy ktoś słyszał, by prezydent miał na imię Krzysztof? Podobno Krzysztof to popularne dziś imię. Kiedy ja byłem w podstawówce, było nas dwóch. Teraz sporo Krzysztofów. Ciekawe dlaczego?

Wysyp Adamów to zasługa Małysza.

Potem był wysyp Kamilów dzięki Stochowi. Teraz do urzędu stanu cywilnego biegnie mężczyzna i krzyczy już od drzwi: „mój syn miał mieć na imię Kamil. Zmieniam! Na Dawida!” To zasługa Kubackiego. Imiona dzieci zgłaszają mężczyźni ze zrozumiałych powodów. Dlatego czasem chłopiec oficjalnie ma na imię Stanisław, a w domu wszyscy wołają na niego Marek. Ojciec, zgłaszając imię do USC, nie zastosował się do wskazówek żony. Może nie był w stanie.

fot. By Ailura, CC BY-SA 3.0 AT, CC BY-SA 3.0 at,

Panu Dawidowi Kubackiemu chciałem pogratulować jednej wypowiedzi. Pewien dziennikarz z TVP (nie podam jego imienia, nazwisko jego pochodzi od imienia pierwszego mężczyzny na świecie) zapytał skoczka „jak długo będzie pan w takiej formie?” Na co pan Dawid odpowiedział: „to jest jedno z tych idiotycznych pytań”. Panie Dawidzie proszę uważać! To była telewizja publiczna. Na drugi raz proszę odpowiedzieć np. „do środy” albo „do 17 kwietnia” i niech kombinuje.

Rozpisałem się o tych imionach, bo wyczytałem, jakich imion nie nadają krakowscy rodzice.

I coś mnie zastanowiło. Nie dają imiona Miłosława – to zrozumiałe. To by wyglądało, jakby ktoś chciał powiedzieć Mirosława i miał kłopot z wymawianiem „r”. Jak kiedyś marszałek Zych, który gratulował Wiesławie Szymborskiej, nie wiedząc, że jej imię pochodzi od Wisły. Nie dają imiona Roma, bo źle się kojarzy, czytane wspak. Nie dają imienia Felicjan, bo to jeden z  bohaterów „Moralności Pani Dulskiej”, ten, który spacerując po domu, udawał się na kopiec Kościuszki – przecież teraz już można iść spokojnie na kopiec, spadło stężenie smogowe. Wczoraj. Do dziś. Nie dają imienia Szczepan – kto słyszał, żeby dziecko nazywało się jak plac. Nie dają imienia Gloria, bo jak to zdrobnić? Gloryjka? A poza tym imię Gloria utrudnia śpiewanie kolęd. Podałem jedynie kilka przykładów.

Ciekawe, że w wykazie nie ma imienia Wanda! To znaczy, że rodzice nadają to imię dziewczynkom. Wanda?! A co na to Niemiec? Będzie jeszcze próbował?

Podobno była koncepcja, by tak jak w USA, można było dziecku nadawać dowolne imię. Nie tylko z katalogu imion. Gdyby do tego doszło, w co wątpię, i ja bym miał dwie córki, w co wątpię jeszcze mocniej, dałbym im na imiona Aluzja i Ironia. Może być?

Reklama

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności