Przypominam to sobie jak marzenie z młodości. Żeby tak ktoś kiedyś skontrolował kontrolerów. Za komuny popularny był taki żart: Przy barze stoi dwóch mężczyzn. Stoją i nagle jeden mówi do drugiego: „wie pan, czym się różni Gomółka (był taki I sekretarz PZPR) od kosmosu?”. „Nie” odpowiada drugi. „Tym, że kosmos jest nieograniczony”. Na to odpowiada ten drugi: „a wie pan, czym różni się pan od tego baru?”. „Nie” odpowiada pytany. „Tym, że ten bar tu zostanie, a pan pójdzie ze mną” i pokazuje mu znaczek tajny, który ma pod klapą. Wtedy ten pytany pyta tego drugiego: „a wie pan, czym się pan różni ode mnie?”. „Nie wiem”, „niczym” i pokazuje mu taki sam tajny znaczek, jaki pokazał mu wcześniej tamten. Ten żart sugerował, że wszyscy mogą kontrolować wszystkich. Dziś nie do pomyślenia… prawda panie Pegasus?
Reklama
Wracam do artykułu, który ukazał się w Gazecie Wyborczej. Tytuł krzyczy: „Ponad 2 mln kary dla kontrolerów biletów w Krakowie. Miasto nie zostawia suchej nitki na ich działalności”. W skrócie: prawo do kontrolowania biletów w krakowskich tramwajach i autobusach nabyła spółka o nazwie „Rewizor”.
Sądzę, że ktoś, kto wpadł na to, by tak nazwać tę spółkę, nie widział sztuki Gogola pod tym samym tytułem. Tam okazuje się (w tej sztuce), że rewizor nie był oczekiwanym rewizorem. A może właśnie widział? I dlatego właśnie Rewizor działał, tak jak działał. ZTP, czyli Zarząd Transportu Publicznego rozliczył spółkę. I ZTP nałożył na kontrolerów karę. Nie jedną. Nałożono uwaga 4300 kar. W tym 94 razy za nałożony nieuzasadniony mandat, 109 razy nie byli odpowiednio ubrani, 60 razy nie odpowiedzieli w ustawowym terminie na reklamacje, 4000 kontroli odbyło się niezgodnie z umową, za każdy taki błąd mają zapłacić 240 zł. Największą karę naliczono za to, że do kontrolowanych pojazdów wkraczało mniej kontrolerów, niż to było umówione. 107 razy tak się zdarzyło.
Oczywiście spółka Rewizor broni się. Że zapłacą, ale nie wszystko, tylko to, co uznają za słuszne. To jest świetna metoda. Zgodnie z powiedzeniem z filmu „Sami Swoi” – sądy sądami, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie. Że są powiadamiani o zwolnieniu lekarskim kontrolera w przeddzień kontroli, więc nie mają go kim zastąpić.
Reklama
No i na koniec cytuję Piotra Wieczorka, dyrektora zarządzającego spółką Rewizor: „Obsługujemy obecnie 12 miast w kraju. Od Gniezna, Grudziądza, Koszalina, czy Słupska, po Warszawską Kolej Dojazdową. I nigdzie nie spotykamy się z takimi problemami, jak w Krakowie. Pasażerowie i gapowicze w Krakowie są bardziej agresywni niż w innych miastach. - Moim zdaniem wynika to ze złych doświadczeń mieszkańców podczas kontroli w przeszłości, a także z fali nienawiści, która jest podsycana w Internecie”.
Z tego wynika tylko jeden fakt. W Krakowie mamy Internet. A Wy?