Obecnie panująca władza przyzwyczaiła nas do określenia „plus”. Mamy pięćset plus, mieszkanie plus i emeryturę plus. Z czasem nauczyliśmy się, że dodatek plus zawiera sugestię, iż to, co występuje w słowie poprzedzającym plus, to podarunek od naszej władzy. Oczywiście władza swoich pieniędzy nie ma – wszystko, co mają, pochodzi z naszych podatków, ale część elektoratu nie ma tej świadomości.
Reklama
Przeczytałem ostatnio notkę prasową o realizacji programu „mieszkanie plus”. Poczułem się nagle o kilkadziesiąt lat młodziej. Jak w czasach słusznie minionych mieszkańcy skarżą się. Że grzyb, że usterki, że wysokie czynsze i tak dalej…
Przedstawiciele PFR się bronią, wskazując, że „we wszystkich nowopowstałych inwestycjach mieszkaniowych występują usterki”. I to się zgadza, oczywiście przy założeniu, że wróciliśmy do dawno, jak się wydawało, minionej epoki. Czyżby komuna z komunią pod rękę?
Mój kolega dostał (tak się wtedy mówiło) mieszkanie. I w zgodzie z tym, co twierdzą przedstawiciele firmy PFR „we wszystkich… etc.”. Jak to się wówczas mówiło zausterkował je. Między innymi to, że miał niepomalowaną kratkę balkonową. Jakież było jego zdziwienie, kiedy po kilku dniach zjawił się fachowiec. Zabrał się za malowanie.
Kolega słyszy odgłosy malowania (mieszkanie było malutkie). Szuuu, szuuu, szuuuu, szuuuu, kurwa mać! „Co się stało?” pyta kolega. „Pędzel mi spadł” – odpowiada fachowiec. Dziewiąte piętro. Poszedł. Tego dnia już nie wrócił. Pojawił się następnego dnia. Stoi w drzwiach z zapiaszczonym pędzlem. „Ma pan rozpuszczalnik?” „Nie” zgodnie z prawdą odpowiedział kolega. „To idę poszukać” i tyle go widzieli. Do dziś.
Reklama
Takich opowieści dotyczących mieszkań z epoki, jak się wydawało, dawno minionej znam mnóstwo. Kolejny przykład. Budowano osiedle mieszkaniowe. Cztery bloki normalne i jeden PEWEX-owski. Blok pewexowski tym się różnił od pospolitych, że był zdecydowanie lepiej wykończony.
Na przykład w łazienkach były kafelki z Pewexu, czyli kupowane za dolary. Te kafelki oczywiście miały pewien margines na stłuczenia. Powiedzmy, że 10 procent. I fachowcy budujący te wszystkie bloki bardzo o nie dbali, by ani jedna się nie stłukła. Proponowali te lepsze kafelki właścicielom mieszkań „normalnych”. Za drobne wynagrodzenie.
Jak się można domyśleć, wkrótce zabrakło kafelków na blok pewexowski. Powstała komisja, która chodziła po mieszkaniach „normalnych”, sprawdzając, jakie mają kafelki. Jeśli ktoś miał kafelki z Pewexu, a nie miał kwitka, że kupił, podlegał karze. Jakiej – nie pamiętam. O komisji wiedzieli oczywiście budowlańcy. Chodzili więc do mieszkań, w których zakładali kafelki pewexowskie i proponowali, że je (te kafelki) zakleją tapetą. Za niewielką opłatą. Czyżbyśmy wrócili do tych czasów?
Reklama
Nigdzie w notatce nie doczytałem, co oznacza skrót PFR. Wszedłem na stronę funduszu i oto co przeczytałem (zatytułowane było „Misja”): Stanowimy część grupy Polskiego Funduszu Rozwoju, czyli instytucji wspierającej zrównoważony rozwój kraju poprzez realizację ważnych projektów inwestycyjnych. PFR Nieruchomości S.A. została powołana, by oferować profesjonalne wsparcie w zakresie inwestowania w projekty mieszkaniowe w całej Polsce.
Tak wygląda realizacja programu „Mieszkanie plus”.
Tylko jedno mnie zastanawia. Jeżeli przyjąć, że oznaczenie plus wiąże się z realizacją programu naszej władzy, jak należy traktować określenie LGBTQ+?