Na górze róże, na dole fiołki - to na walentynki. A na co dzień: „ty szmato!” albo „masz fajne cycki!”. "Nawet w Walentynki nie mów do mnie kotku" to część kampanii społecznej #StopCatcalling, która ma nam uświadomić, że problem molestowania w przestrzeni publicznej dotyczy aż ośmiu na dziesięć kobiet w Polsce. Dlaczego akurat w walentynki chcemy o tym rozmawiać?
Reklama
Trzy dni temu aktywistki ze Stowarzyszenia Polska 2050 zorganizowały na krakowskim Skwerze Praw Kobiet happening pod hasłem: "Nawet w Walentynki nie mów do mnie kotku". Sprzeciwiają się molestowaniu w przestrzeni publicznej. Uważają, że prawa i godność kobiet nie są w Polsce wystarczająco chronione. Nie czują się bezpieczne na ulicy, w autobusie, w szpitalu.
Catcalling to nie komplement, podkreśla Karolina Górnisiewicz, architektka wnętrz i organizatorka kampanii. To, co może być przyjemne ze strony bliskich, jest nieakceptowalne z ust obcych osób. Jak na przykład mówienie do kogoś „kotku”.
Co zrobić, żeby kobiety w przestrzeni publicznej nie były zawstydzane obleśnymi zaczepkami i komentarzami, nie czuły się zagrożone i nie były ciągle traktowane jak obiekt seksualny? Gościnią Jolanty Hofer była aktywistka Karolina Górnisiewicz.