Jest czwartek. Oczywiście niedokładnie, bo jest piątek. Już na samym początku utrudniam. Ustalenie dnia czasem łatwe nie jest. Zwłaszcza z przeszłości. Zwłaszcza w pewnym wieku.
Reklama
Są tacy, którzy tak opowiadają: „to było w środę… nie, zaraz, to było w czwartek chyba… tak! Pamiętam, że przyjechali po śmieci… kurczę to musiał być piątek, w piątki przyjeżdżają… pamiętam, bo strasznie hałasowali. Zbudziłem się i włączyłem radio. Podawali zanieczyszczenie powietrza, że duże. Nawet się zastanawiałem skąd takie duże… skoro się zastanawiałem, to musiał być czwartek, w piątek się nie zastanawiam, bo mam na rano, od razu wstaję… Środa to była! Bo to hałasowali nie ci od śmieci, tylko jacyś inni… tak! Pamiętam!... Chyba że czwartek…”
My słuchacze mamy już dość ustalania, kiedy to było. Tym bardziej że to dopiero początek opowieści. Zaraz będziemy się musieli dowiedzieć, co się wydarzyło w ten czwartek, piątek lub w środę. Metoda opowiadania będzie taka sama. Życzymy sobie powodzenia i słuchamy (albo raczej udajemy, że słuchamy) meandrycznej opowieści.
Spokojnie. Moja będzie krótsza.
Napisałem, że jest czwartek. Bo jest. Państwo wiedzą, że jest piątek. Bo jest. Zagadka. Nie wiem jak Państwo, ja nie cierpię zagadek. Dlatego wyjaśniam od razu. Piszę to w czwartek. Państwo czytacie w piątek. Cud. No więc jest czwartek. Tego się będę trzymał. Czytam gazety. W związku z tym, że moje teksty mają dotyczyć spraw krakowskich, czytam gazety krakowskie.
Dziś Dziennik Polski. Jako człowieka w pewnym wieku, przykuwają moje oczy zawsze pewne słowa – klucze. Jedno z nich to ZUS. I przykuło mnie. Cytuję: „Zakład Ubezpieczeń Społecznych będzie gościł (nieźle się zaczyna prawda – będzie gościł – ciekawe kogo?) 17 i 18 października w Instytucie Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej UJ (a, to on będzie gościem) jako partner edukacyjny konferencji naukowej (TAK!) MEDIA, KOMUNIKACJA, DZIAŁANIE.”
Może się czepiam.
Może chodzi o umiejętność obsługi tego automatu, który wydaje numerki. Dla starszych ludzi (a tacy w ZUS-ie się zdarzają) czasem bywa to problemem. Trzeba mieć okulary. Podejść do automatu. Wybrać temat swojej z urzędnikiem rozmowy (łatwe to nie jest – trzeba zrozumieć komunikaty wyświetlone na ekranie) i nacisnąć. Wyskoczy (lub nie) taki papierowy język. Wyrwać go i czekać na wezwanie przez głośnik (MEDIA) po wezwaniu ruszyć do pomieszczenia gdzie są urzędnicy (KOMUNIKACJA) i powiedzieć, o co chodzi (DZIAŁANIE).
Jednak nie o to chodzi, bo cytuję dalej: „Pierwszego dnia konferencji, o godzinie 16.15 (jaka dokładność!) dr (tu imię i nazwisko doktora) z ZUS opowie o tym, jak z emerytury stworzyć (uwaga!) przedmiot pożądania, czyli o wyzwaniach komunikacyjnych dla systemu ubezpieczeń społecznych.”
To ważna konferencja.
Odpowiada na ważne pytania. Jak z emerytury stworzyć przedmiot pożądania, w kraju gdzie każdy emeryt ma gdzieś, czy dostanie emeryturę, czy nie, bo jest bogaty jak Rockefeller.
Uczestnikom konferencji mogę tylko życzyć, by poczekali kilka lat i dowiedzą się, jak z emerytury powstaje przedmiot pożądania. Dziesiątego każdego miesiąca… zaraz, a może dwudziestego…
Reklama