PIOTR SIEKLUCKI

Piotr Sieklucki żegna "Cocon": uzmysłowił mi czym są związki i przyjaźnie

opublikowano: 29 WRZEŚNIA 2019, 12:00autor: Piotr Sieklucki
Piotr Sieklucki żegna "Cocon":  uzmysłowił mi czym są związki i przyjaźnie

Spędziłem tam dosłownie i w przenośni 10 lat. Oddałem tam kawał swojego serca. Kilka serc skradłem, kilka razy skradziono moje, czasem z sercem ginął i cały portfel, a były czasy, że i smartfon, bo żadna niunia takiego jeszcze nie miała.

Reklama

Nie będzie to długi felieton, bo nie ma takiej potrzeby. Kto zna Cocon, ten wie, że lepiej czasem było przemilczeć wieczór, i jak najszybciej zapomnieć o nocnych ekscesach. Wstyd nie pozwalał czasem wyjść z domu, ale ustępował zaraz po porannym „czym się strułeś, tym się lecz”. Zresztą mając na swoich barkach prawie 40 lat, nie byłem już częstym bywalcem nocnego klubu. Mogę więc wspominać mój okres: od 2006 do 2016.

Fot. Archiwum autora

Bawiłem tam całą działalność Teatru Nowego, która na Gazowej 21 w oparach wódki pitej wiadrami, płynęła 10 lat premierami, spektaklami i coconowymi bankietami.  Poznałem tam najcudowniejszego człowieka świata, z którym nie raz, swoim garniturem, o świcie wycierałem podłogę. Poznałem tam człowieka, który kiedyś zainwestował w grupkę młodych ludzi, studentów PWST, i przyjął  w swoje lochy. Poznałem tam człowieka, który oddał i wyremontował coconowe piwnice, a my z dumą nazywaliśmy je Teatrem. Poznałem człowieka, z którym czasem musiałem się spierać i awanturować, bo taką mam naturę choleryka.

Poznałem tam Janusza Marchwińskiego, byłego redaktora Polskiej Rozgłośni Radia Wolna Europa. Twórcę tego coconowego dzieła. Pierwszego mecenasa naszego Teatru. I tak trwała dziesięcioma laty nierozerwalna więź.

Fot. Archiwum autora

Cocon to legenda. Ludzka chciwość i głupota właścicielki budynku, zakończyła pewną epokę. Aż uwierzyć trudno, że w klubie, nie raz popremierowo bywali tam czołowi politycy, lokalni gospodarze naszego Miasta, którzy dopiero grubo po północy orientowali się, że jakieś dziwne to miejsce schadzek. Bez nazwisk, bo idą wybory.

W ostatni weekend być i płakać nie mogłem. Obowiązki służbowe. Żałuję, bo chętnie znów przysnąłbym na barze, z papierosem w zapijaczonej mordzie. Chętnie jeszcze raz obudziłbym się nad ranem, dziwiąc się, że świeci słońce i ludzie idą do kościoła.

Biżuteria dla kobiet - sprawdź na Ceneo

Cocon uzmysłowił mi wiele rzeczy. Uzmysłowił mi, czym są związki i przyjaźnie, czym skończyć się może mieszanie czystej wódki z wiśniówką Maćka Nowaka. Uzmysłowił mi też ostatnio mój wiek, bo kiedy wszedłem w coconową paszczę i chciałem postawić drinka niezłej dziuni, ta zmierzyła mnie wzrokiem i rzuciła na odchodne „spierdalaj stary dziadu”. No więc, spierdalaj stary Coconie i odpoczywaj w spokoju.  Janusz, dziękuję  za wspólne 10 lat!

Fot. Archiwum autora

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności