Czwartą dawką szczepionki przeciwko COVID-19 dopuszczono dla osób w wieku 60 do 79 lat. A co z grupą do 60. roku życia? Czy te osoby powinny się martwić, że dla nich nie ma drugiej dawki przypominającej? Nasz gość – prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog – uspokaja.
Reklama
Osoby powyżej osiemdziesiątego roku życia dostały już drugi booster, czyli dawkę przypominającą. Teraz czas na osoby w wieku 60+. A co z młodszymi? Wiele osób z tej grupy też chce dowiedzieć się, kiedy na nie przyjdzie kolej. Profesor Krzysztof Pyrć, który był gościem audycji Medyczny.Blog w Life in Kraków zaleca w tym wypadku cierpliwość.
„Ja bym jednak poczekał na rekomendacje dla tej grupy wiekowej. Nie chodzi o to, że szczepionka by nam zaszkodziła, gdybyśmy ją przyjęli, tylko o to, że ona nam jest po prostu niepotrzebna.
ZOBACZ ROZMOWĘ:
Szczepionki opracowane na początku pandemii są nadal bardzo skuteczne. Zapobiegają hospitalizacji, ciężkim przypadkom zachorowań i zmniejszają ryzyko zgonu. Jeśli chodzi o samo zakażenie, to efektywność jest mniejsza. U osób, które nie są w grupie ryzyka, ochrona jest utrzymana.”
Obecnie trwają prace nad stworzeniem kolejnej, nowej szczepionki na COVID. Byłaby ona bardziej uniwersalna, w oparciu o szczep omikron. Wydaje się, mówi profesor Pyrć, że dwie firmy są bardzo blisko finiszu i jeśli wszystko pójdzie dobrze, to dwie szczepionki zostaną zatwierdzone przez Europejską Agencję Leków prawdopodobnie we wrześniu tego roku.
Te szczepionki mają nam zapewnić lepszą ochronę przed wariantem i subwariantami omikronu oraz wzmacniać ochronę podstawową.
Reklama
„Ponieważ nie wiemy, co przyjdzie, opracowuje się też szczepionki oparte o inne warianty. Będą one bardziej uniwersalne i niosące cechy potencjalnego zagrożenia. Przez to mogą dać nam szerszą ochronę.”
SARS-CoV-2 zdaniem ekspertów, zostanie z nami na lata, dlatego konieczne jest stworzenie programu aktualizacji takich szczepionek.