Mówcie Państwo, co chcecie, a mnie go żal. Szkieletora. Przyzwyczaiłem się do niego. Przez lata był nadzieją na lepszą przyszłość. Kiedy na stałe zamieszkałem w Krakowie, już stał. Mówiono mi o nim, że będzie fantastycznym wysokościowcem, który cały kraj nasz rozsławi. Jeszcze tak się nie nazywał. Był po prostu szkieletem budynku mającego tu powstać. Ktoś go później genialnie nazwał.
Szkieletor to postać z kreskówki He-Man. Wiem, bo mój syn za nią przepadał. He-Man był dobry, Szkieletor zły. Określenia syna. Kreskówka była swego czasu (trzydzieści lat temu?) bardzo wśród dzieci popularna. Jeden mój kolega na żonę innego kolegi mówił „Szkieletor”, ale bynajmniej nie z powodu złego charakteru, z powodu urody. Ta pani już Szkieletorem nie jest. Choć może by chciała.
Ostatnim Szkieletorem był Szkieletor, którego już nie będzie. Będzie Unity Tower. Będą składały się nań Unity Centre, Unity Office, Eastern Office, Unity Residence oraz Radison Red.
Już słyszę, jak ktoś zamawia kurs taksówki.
-Proszę pana, poproszę do Unity Office.
- Przepraszam, gdzie?
- Unity Office, to jest koło Unity Centre.
- Znaczy gdzie pan szanowny chce jechać?
- No do Unity Tower.
- A! Trzeba było mówić, że do Szkieletora.
Kraków jest miastem konserwatywnym drogi pasażerze taksówki.
Choć i nowoczesnym. Kiedyś zamawiałem taksówkę spod sklepu Leroy Merlin. „Poproszę taksówkę do Leruła Merlę” „Gdzie? Spytała dyspozytorka” „Do Leruła Merlę”. Pan, który słyszał jak zamawiam, powiedział do mnie „pan powie, że do Liroja”. Powiedziałem. I taksówkę zamówiłem. Przyjechała. Od tego czasu z żoną na Leroy Merlin mówiliśmy Liroj.
Kiedyś stoję w kolejce do kasy w rzeczonym sklepie. Dzwoni żona. „Gdzie jesteś?” „Stoję w kolejce do kasy w Liroju.” Nigdy nie zapomnę wyrazu pogardy, z jakim popatrzyła na mnie pani kasjerka. Nawet chciałem jej wytłumaczyć, dlaczego tak mówię, ale za mną była kolejka.
Dlatego powyżej stwierdziłem, że
Kraków jest miastem konserwatywnym, ale i nowoczesnym.
Może nie tak, jak Warszawa, ale zawsze. Skoro dziś tyle o taksówkach, opowiem jaką w Warszawie miałem przygodę z taksówką. Przyleciałem na Okęcie z Krakowa. Z dużą walizką, bo następnego dnia miałem lecieć do Kanady. Musiałem przylecieć poprzedniego dnia, bo w dniu odlotu za ocean już bym nie zdążył przylecieć do stolicy. Zamówiłem hotel najbliżej lotniska jak się dało. Wyszedłem z tą walizką z terminala. Zanim zdążyłem się rozglądnąć, już był przy mnie taksówkarz. Chwycił walizę i wrzucił ją do bagażnika. „Gdzie jedziemy?” spytał wesoło.
Ja przepraszająco „wie pan, to jest taki hotel tu w pobliżu …” Przestał się do mnie odzywać. Dojeżdżamy do hotelu. Na liczniku 12.40. Myślę sobie: „a co tam”. Powiedziałem: „reszty nie trzeba”. Dałem trzynaście. Wysiadamy z taksówki. Taksówkarz otworzył bagażnik. Moja walizka leży w środku. Leży, leży, leży. My stoimy i patrzymy na nią. Ona nadal leży. W końcu pan taksówkarz zareagował. Wskazał na walizkę ręką i powiedział do mnie: „śmiało!” I słusznie. Bo rzeczywiście, kiedy już odjechał śmiałem się. Z siebie i z sytuacji.
A Szkieletora już nie ma. Unity Tower. Unity to podobno Jedność, a Tower to wieża. Wieża Jedności. Może? Gdyby tak było, to odżałowałbym nazwę Szkieletor. Kiedyś wszyscy byliśmy zgodni co do tego, że trzeba coś z nim (Szkieletorem) zrobić. Była Unity. Może teraz też się uda?