KRZYSZTOF PIASECKI

Krzysztof Piasecki: o wyższości polskich emerytów nad niemieckimi

opublikowano: 26 LIPCA 2019, 21:13autor: Krzysztof Piasecki
Krzysztof Piasecki: o wyższości polskich emerytów nad niemieckimi

Zacznę od cytatu z Dziennika Polskiego: „Nie ma pani plastiku?! Zbliżeniowo! Szybko! – irytuje się dwoje emerytów w kolejce do kasy w „Biedronce” przy Starowiślnej w Krakowie.” Jak czytamy dalej emeryci denerwowali się na Niemkę, turystkę z RFN, która płaciła gotówką. Ci wymienieni emeryci chcieli, jak sądzę, pokazać Niemce wyższość Polskich płatności nad niemieckimi.

Nareszcie wiemy dlaczego Wanda nie chciała Niemca. Nie miał karty kredytowej. A jeśli miał to bez funkcji „zbliżeniowej". W artykule autor z niejakim zdziwieniem komentuje, że obecnie seniorzy korzystają z kart płatniczych, zwłaszcza z funkcją „zbliżeniową"...

Proszę pana – spróbuję wyjaśnić – transakcje zbliżeniowe dotyczą zakupów do kwoty 50 złotych. Czyli akurat dla seniora. Poza tym nie wymagają podania PIN-u. A taki PIN trzeba pamiętać, trzeba mieć okulary by go wpisać i jeszcze nacisnąć enter. Oczywiście są tacy, którzy PIN zapisują na karcie, tak jak są ci którzy przyjmują telefon od wnuczka choć nie mają nawet dzieci, ale to margines.

Sprytniejsi zapisują PIN stosując szyfr. Piszą na przykład: rok urodzenia wspak. I zamiast 1947 pinem jest 7491. I złodziej głupieje. Nawet jeśli zna rok urodzenia właściciela karty nie wie, bo skąd taki prymityw może wiedzieć, co to jest wspak. Problem polega na tym, że czasem nie możemy sobie przypomnieć czyj to ma być rok urodzenia. Bo pamiętamy, że zastanawialiśmy się czyjej daty urodzenia użyć jako PIN, nie pamiętając, że naszej.

Są ludzie, którym wyjątkowo trudno zapamiętać cyfry. Moja siostra kiedy pierwszy raz dostąpiła zaszczytu posiadania karty kredytowej siadła przy stole i zaczęła wypełniać jakąś karteczkę. „Co wypisujesz?" - spytałem. „W banku mi dali specjalną karteczkę na wpisanie PIN-u w razie gdyby trudno było się go nauczyć na pamięć”. Patrzę, a ona wpisuje 0003. Cóż, bywa.

Opowiadał mi pewien znakomity aktor, że potrafi się nauczyć całej grubej książki na pamięć a numeru telefonu nie. I kiedyś Janusz zmieniał w Warszawie dzielnicę zamieszkania. Wówczas każda warszawska dzielnica miała inne numery rejestracyjne samochodu. Janusz człowiek bardzo zajęty prosił by ktoś mu to załatwił . I ktoś mu te numery zamienił na nowe. Wjeżdża na parking i parkingowy prosi go o podanie numeru rejstracyjnego . "Nie pamiętam” mówi Janusz, bo nawet ich nie widział. Parkingowy podchodzi do samochodu z przodu spisuje numery na kwitku i zwraca się do Janusza: „panie Gajos niech się pan ich nauczy".  A na kwitku WU 5555.

Bardzo dużo miejsca poświęciłem tym PIN-om a chciałem przede wszystkim zająć się funkcją „zbliżeniową". Jak to ładnie brzmi – sam ułożył mi się dwuwiersz „Bądź mi kartą kredytową z funkcją zbliżeniową".

Wracam do artykułu. Dwoje emerytów, pisze autor, dwoje czyli bliscy sobie. Wykorzystują w życiu funkcję zbliżeniową, to trudno by nie korzystali z niej w „Biedronce”. Nawiasem mówiąc skąd autor wiedział, że są emerytami? Teraz karierę robi aplikacja, która pokazuje jak człowiek będzie wyglądał jako starzec. Wszyscy z niej korzystają. Nie wiem dlaczego. Poczekaj - dowiesz się. Ta aplikacja umożliwia również zobaczyć jak starzec wyglądał kiedy był młody. To akurat rozumiem – starzec zapomniał.

Podobno tę aplikację wymyślił Rosjanin. I już słychać głosy, że ma służyć Putinowi. Tak. Putin chce zobaczyć jak będziemy wyglądać za kilkanaście lat. Chyba się do nas wówczas wybiera. Chce wykorzystać opcję „zbliżeniową".  Jak na Krymie.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności