Są święta. Zawsze mówi się żeby w czasie świąt wyciszać konflikty.
Mówi się też, że istnieje konflikt miedzy Warszawą a Krakowem. Że w Krakowie opowiadają kiedy kończy się kultura w Warszawie. Wtedy kiedy ostatni Intercity odjeżdża do Krakowa. Z kolei w Warszawie mówi się, że krakowianie są eleganccy i całują kobiety w rękę. Przy okazji sobie patrzą, która jest godzina. Że mówi się jak powstał drut aluminiowy - dwóch krakowian wyrywało sobie złotówkę. Że jeden z Warszawy zobaczył w Krakowie napis „jajka od szczęśliwych kur” i wprowadził w Warszawie „szynkę od szczęśliwej świni”. I tak dalej, i tak dalej. Zapomnijmy o tym. Wyciszamy. W ramach wyciszania opowiem Państwu o mojej cioci z Warszawy.
Mam ciocię w Warszawie. Znana była z tego, że była w stanie wydać wszystkie pieniądze . Wuj się denerwował. Mówił „masz pisać wszystkie wydatki”. Zostawił jej 50 złotych i poszedł do pracy. Wraca i pyta:”ile wydałaś?” Na to ciocia: ”Dałeś 50 to tyle wydałam, nie mogłam więcej” .Wuj lekko zirytowany:”Masz kartkę?" "Mam". "Czytaj” .” Dwa złote bezdomny reszta nie pamiętam.”
Kiedyś gdy od niej wychodziłem podawała mi z szafy płaszcz i wypadł jej beret ."Ciociu przecież to jest beret moherowy!” A ona na to: „on jest półmoherowy".”Co to znaczy ?”” Że słucham radia, ale nie tego".
„Ale muszę ci opowiedzieć pewną historię. Otóż kiedyś w tym berecie wsiadłam do tramwaju. Jakoś tak usiadłam, że koło mnie siedziały jeszcze trzy panie. Patrzę a wszystkie jesteśmy w moherowych beretach. Zaczęłam się uśmiechać. I jedna z tych pań pyta mnie z czego się śmieję. Ja jej na to, że zauważyłam, że wszystkie mamy moherowe berety. A na to ta pani „i mogą nas w dupę pocałować".
Ciocia jest oczytana. Czyta głównie te czasopisma których nikt nie czyta. Są takie czasopisma, których nikt nie czyta – a wszyscy wiedzą co jest napisane. Ja mówię do niej: „ciociu, co ciocia czyta ? rany boskie ?!” "Nie czepiaj się skąd bym wiedziała, że Cezary z Pazurą znowu razem. A czekaj zaraz ci coś pokażę: widzisz ? Koniczynka Szczęścia”.
Gazety nawet troszczą się o nasze szczęście. ”Chcesz być szczęśliwy? Noś naszą koniczynkę szczęścia. Wybierz z zestawu naszych marzeń te, które pokrywają się z twoimi, zaznacz jego numer i przyślij nam na kartce. Wkrótce listonosz przyniesie ci za darmo koniczynkę szczęścia. Noś ją przy sobie pół roku, a marzenie się spełni. Pokryjesz tylko koszty wysyłki.” I zdjęcia tych, którzy osiągnęli szczęście dzięki Koniczynce .
Ciociu, wyobraziłem sobie listy z podziękowaniami od szczęśliwców.
„Dzięki koniczynce urodziłam dziecko. Przyszedł do mnie listonosz i przyniósł mi koniczynkę. Kochana redakcjo, po dziewięciu miesiącach urodziłam dziecko. Teraz proszę mi przysłać następną koniczynkę. Moje marzenie to odnaleźć tego listonosza, bo dziecko musi mieć ojca".
„Wynagrodziła mnie koniczynka .Ja i mój przyjaciel kupiliśmy sobie trochę dla żartów koniczynki. Ja wierzyłem w jej moc, a on nie. Obaj chcieliśmy otrzymać w pracy podwyżkę. I proszę: moja wiara została nagrodzona. Ja dostałem podwyżkę w pracy, a jego rzuciła żona. Teraz proszę przysłać mi drugą koniczynkę, chcę by do przyjaciela wróciła żona, bo ja już z nią dłużej nie wytrzymam".
Śmiała się. Taka jest moja ciocia z Warszawy. Czyta te kolorowe gazety, nosi półmoherowy beret i jest pełna ciepła i humoru.
Wszystkiego Dobrego Ciociu.