Wszystko wskazuje na to, że koronawirus z nami zostanie. Szczepienia będą więc konieczne, żeby nie chorować ciężko na COVID-19 i nie umierać. Tak stało się z grypą. Ale przywileje „zielonego paszportu” dla zaszczepionych, oznaczają dla wielu osób przeciwnych szczepieniu się - dyskryminację. A może szczepienia powinny być obowiązkowe?
Wczoraj Wałbrzych głosami swoich radnych podjął uchwałę o obowiązkowym szczepieniu wszystkich mieszkańców i osób pracujących w mieście. W Izraelu władze ogłosiły, że kto nie chce się zaszczepić, ten będzie pozostawiony przez państwo samemu sobie.
Są i takie pomysły, żeby przeciwnicy szczepionki na koronawirusa, w razie zakażenia i choroby, sami płacili za leczenie. Tymczasem Komisja Europejska zapowiada wkrótce wprowadzenie „zielonego paszportu”, co przed wakacyjnymi wyjazdami może się cieszyć dużym zainteresowaniem.
Reklama
Czy jednak wymaganie takiego dokumentu przy przekraczaniu granicy nie jest dyskryminujące? Czy pomysły na obowiązkowe szczepienia nie naruszają naszej wolności decydowania o sobie? Czy wszyscy, którzy nie chcą się zaszczepić, to antyszczepionkowcy?
Te pytania zadalismy profesorowi Marcinowi Waligórze z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który zajmuje się etyką badań naukowych w biomedycynie. Rozmowy można posłuchać poniżej: