W środę przed Magistratem na maszcie załopotała nasza flaga biało–czerwona. Nie tylko tam. Flagi były na kładce Bernatka, na Tauron Arenie i w wielu innych miejscach. Przed Magistratem flaga, a w Magistracie pan prezydent Jacek Majchrowski płaci mandat. Otóż pewien internauta zawiadomił Straż Miejską, że pan prezydent w swoim gabinecie pali cygara. W budynku publicznym, w dodatku zabytkowym.
Reklama
Mandat został nałożony i zapłacony. Pan Prezydent poinformował na Facebooku, że czasem również zdarza mu się używać brzydkich wyrazów. Straż Miejska na razie nie zareagowała. Nie wiem, czy ten wpis na Facebooku można uznać za przyznanie się do winy i dobrowolne poddanie się karze. Karą byłoby palenie cygar, co, jak wiadomo, zdrowe nie jest. To na marginesie.
Zacząłem do flag. Zawisły w różnych miejscach, bo 14 kwietnia obchodziliśmy uchwalone w 2019 roku święto Chrztu Polski. Określenie „święto” oznacza coś świętego. A gdyby nie było Chrztu Polski, nie byłoby żadnych świętych dni. Czyli można powiedzieć, że po to Mieszko się ochrzcił, by mogły być w ogóle jakieś święta, w tym święto Chrztu Polski.
Reklama
Przypomina mi się stara anegdota z kabaretu Pod Egidą. Rodzaj konferansjerki w programie kabaretu prowadził wówczas Kazimierz Rudzki. Na widowni siedział znany profesor Artur Sandauer. Kazimierz Rudzki, zapowiadając kolejne pozycje programu, zwracał się do niego: „prawda, panie profesorze?”. W końcu widz się zdenerwował: „co mi pan tu tak profesoruje, przecież pan też jest profesorem”. Na co spokojnie odpowiedział Kazimierz Rudzki: „tak, ale ja po to zastałem profesorem, by Łazuka mógł być magistrem”.
Przepraszam za wtręt związany z modnym ostatnio szkolnictwem artystycznym. Tym bardziej, że nie oddaje tego, o co mi chodziło. Ale lubię tę anegdotę.
Wracam do święta chrztu. Ciekawe, czy będzie konkurs na piosenkę związaną z Chrztem Polski? Właśnie ogłoszono wyniki konkursu na piosenkę związaną ze zbrodnią katyńską. Pod auspicjami Marszałka Sejmu. Czy obecnie panujący jednak nie przesadzają z polityką historyczną?
Reklama
Kiedy słucha się publicznego radia, można odnieść wrażenie, że II Wojna Światowa skończyła się przedwczoraj. Cały czas mówi się o przeszłości. Święto Chrztu ładnie się w to wpisuje. Już nic wcześniejszego nie da się znaleźć. Popiel? Myszy? Nie wiadomo, jak to było. O Chrzcie Polski też nie wiadomo kiedy dokładnie był i gdzie, ale wiadomo, że był. Więc na piosenkę się nadaje. Jako pierwszy startuję w tym konkursie:
Pokochał jedną Dobrawę
Książę co zwał się Mieszko
I zaraz książę zdał sobie sprawę:
„Nie będzie łatwo z tą Czeszką”
Mogą i lata całe upłynąć
Nim wpuści mnie do alkowy
Bo ona nie chce być z poganinem
A jam już do niej gotowy
Refren (śpiewa chór): Wyjście jest, wyjście jest
Tym wyjściem jest chrzest
I tak przez Mieszka miłość do Czeszki
W Krakowie zjawił się Jędraszewski