W OPINII

Dr Kędzierski: świadomość tragedii jest większa, Polacy nie mogą czuć się bezpiecznie

opublikowano: 27 MARCA 2021, 17:42autor: Jolanta Hofer
Dr Kędzierski: świadomość tragedii jest większa, Polacy nie mogą czuć się bezpiecznie

"Świadomość tragedii jaka rozgrywa się obecnie będzie większa niż jesienią, bo teraz umierają ludzie młodzi - mówi w rozmowie z Life in Kraków dr Marcin Kędzierski z Centrum Polityk Publicznych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. "Dzisiaj trzeba sobie powiedzieć, że Polacy, nawet osoby w wieku 20, 30 lat nie mogą się czuć bezpiecznie" - stwierdza. Jego zdaniem trzecią falę przegraliśmy już jesienią, a teraz przegrywamy być może kolejną, która nadejdzie wraz z brazylijską mutacją wirusa. W rozmowie z Jolantą Hofer Kędzierski zwraca również uwagę na słaby głos Episkopatu w tej sprawie i niezrozumiałą pogardę u części wiernych dla nauki i rozumu.

Reklama

Jolanta Hofer: Od początku pandemii prowadzi Pan jej kronikę, w której łączy Pan medycynę, statystykę, politykę i ekonomię. W najnowszym wpisie napisał Pan, że w Wielki Piątek dobowa liczba nowych przypadków wyraźnie przekroczy 40 tysięcy, ale tak naprawdę nic nie wiemy o realnej liczbie zakażeń…

Marcin Kędzierski: Z perspektywy zwyczajnego Kowalskiego nie ma już znaczenia, czy tych zdiagnozowanych zakażeń będzie 35, 40 czy 45 tysięcy. Można podejrzewać, że już zbliżamy się do szczytu tej wiosennej fali. Natomiast to, co jest kluczową informację dziś, to fakt, że szpitale dochodzą już do granic swojej wydolności, a liczba osób wymagających hospitalizacji będzie jeszcze rosła przez najbliższe trzy tygodnie i to pokazuje skalę tragedii, w jakiej się znaleźliśmy.

Nawet jeśli ta liczba zachorowań zacznie hamować, nawet jeśli za tydzień zacznie powoli spadać, to 200 tysięcy osób zdiagnozowanych tygodniowo, z tego 6-7 tysięcy tygodniowo będzie wymagało hospitalizacji, a my już dziś nie mamy miejsc.

J.H. Oficjalnie 75% miejsc szpitalnych jest zajętych, więc jakieś rezerwy jeszcze są...

M.K. Takie są dane oficjalne, natomiast wiemy, choćby z tej jesiennej fali, że między oficjalnymi danymi a rzeczywistością istniał spory rozdźwięk. Nawet jeśli uda nam się utworzyć 40 tysięcy dodatkowych miejsc w szpitalach, jak zapowiada minister Niedzielski, to nie zapominajmy, że łózka same nie leczą. Brakuje personelu.  Pacjent może leżeć na łóżku, ale nie ma kto do niego podejść.

Reklama

J.H. Czy w praktyce możemy wrócić do dramatycznych  obrazów z Włoch z wiosny zeszłego roku?

M.K. Pamiętajmy, że jesienią liczba zgonów w Polsce była wyższa niż w Lombardii i prawdopodobnie to, czego będziemy doświadczali teraz na oddziałach szpitalnych, przekroczy to, z czym mieliśmy do czynienia w Lombardii, tylko to nie dzieje się już w świetle jupiterów.

Chociaż mam wrażenie, ze świadomość tragedii na wiosnę będzie większa niż jesienią. Z jednego powodu: jesienią umierali głównie seniorzy, w wieku 70, 80+ i często była taka opowieść: "no, babcia dożyła 87 lat, dziadek 78, cóż, na coś musieli umrzeć”.  I trochę przymknęliśmy oko na te zgony. Natomiast teraz brytyjska mutacja wirusa uderza też w osoby młodsze, 40-,50-letnie, a nawet jeszcze młodsze…

J.H. Także w dzieci…

M.K. Tak, oddziały pediatryczne też się zapełniają. Tak więc jeśli pojawią się nadmiarowe zgony wśród osób młodszych, to musi to mieć wpływ na debatę publiczną. I już widać, że ma.

Reklama

J.H. Czy Polska lepiej czy gorzej radzi sobie z pandemią? Słyszy się na przykład, że w Brazylii dziennie umiera ok 3 tysięcy osób, no ale tam mieszka ok 200 milionów ludzi.  Jak to ocenić?

M.K. Generalnie porównuje się liczbę zgonów na sto tysięcy lub milion mieszkańców. Nie powinniśmy porównywać się do Brazylii, bo tam jednak jest zupełnie inny poziom opieki zdrowotnej, a poza tym w Brazylii mamy do czynienia z nową mutacją, która jest jeszcze bardziej niebezpieczna niż brytyjska i wcześniej czy później dojdzie do Europy. a to stawia już pytania o czwartą falę.

Natomiast Polska na tle innych państw UE sytuuje się na jednym z pierwszych miejsc, jeśli chodzi o liczbę zdiagnozowanych przypadków i liczbę zgonów.

Dzisiaj trzeba sobie powiedzieć, że Polacy, nawet osoby w wieku 20, 30 lat nie mogą się czuć bezpiecznie, bo jeśli ktoś zachoruje w najbliższym czasie i będzie miał ciężki przebieg choroby, to może mieć problemy z przyjęciem do szpitala.

Reklama

J.H. Ale rządzący, np. premier Morawiecki czy minister Dworczyk, ciągle zapewniają, że radzimy sobie najlepiej w Europie..

M.K. Niektóre wypowiedzi polityków można by uznać z przejaw jakiejś schizofrenii. Przepraszam wszystkich chorujących na tę straszną chorobę, ale nie można mówić, że jesteśmy w sytuacji krytycznej, ale świetnie sobie radzimy. Nie mogę się zgodzić z wypowiedzią ministra Dworczyka, ze podejmujemy decyzje i działamy w odpowiednim momencie, bo gdybyśmy chcieli zatrzymać tę fale, to radykalne decyzje powinniśmy podejmować pod koniec lutego

Post: https://www.facebook.com/inkrakow/videos/468978017850410/

A skala tragedii będzie jeszcze większa. Bo teraz mamy rekordy liczby zachorowań, a w perspektywie 10 dni będziemy mówić o rekordach w tej najczarniejszej statystyce, czyli w liczbach zgonów.

Obecną falę przegraliśmy już jesienią i obawiam się, że już teraz przegrywamy ewentualną czwartą falę, która może pojawić się jesienią tego roku w oparciu o mutację brazylijską.

Podstawowy błąd był w zmianie strategii testowania i ograniczenie testów do osób tylko objawowych. To uniemożliwiło wywiad epidemiologiczny. To był błąd pierwotny i dziś epidemia jest poza kontrolą, a działania jakie podejmuje rząd to kosmetyka. Jedyne co możemy robić, to ratować szpitale i zmniejszać liczbę zgonów.

Reklama 

J.H. Podczas pierwszej fali Polaków zatrzymał w domach strach, co teraz mogłoby nas zatrzymać?

M.K. Nie zatrzyma lockdown. Ludzie już się nie podporządkują odgórnym zakazom. Tylko strach może do tego skłonić, a ograniczenie kontaktów może uratować kilkaset, może kilka tysięcy osób.

J.H. Tymczasem wydaje się, że Kościół jest  uprzywilejowany, większość obiektów jest zamknięta, a kościoły pozostają otwarte..

M.K. Rząd nie mógł zamknąć kościołów. Z powodów prawnych, politycznych i społecznych.  Gdyby kościoły zostały zamknięte, wówczas moglibyśmy się spodziewać manifestacji pewnych środowisk katolickich.

J.H. Ale one już były zamknięte rok temu…

M.K. Całkiem zamknięte nie były. Były limity 5 osób na mszy. Limity były niskie, ale formalnie kościoły nie były zamknięte. Problem w tym, że nawet gdyby rząd wprowadził teraz bardzo niskie limity, to nie ma zdolności do wyegzekwowania takich przepisów.

Reklama

Niestety to nie jest kwestia odgórnych zaleceń, ale dyscypliny i odpowiedzialności wiernych. Oczekiwałbym od biskupów, by wydali wyraźne polecenia proboszczom, by dbali o przestrzeganie norm i obostrzeń. Niedopuszczalne są sytuacje, że proboszczowie puszczają oko do wiernych, że co prawda jest limit, ale nie musimy się nim przejmować. Sporo księży niestety podważa zagrożenie jakim jest pandemia.

J.H. Też zauważyłam takie puszczanie oka do wiernych. Na stronie parafii w gminie Zielonki jest ogłoszenie „ściągnij maskę, przyjdź do spowiedzi". Na grafice jest maska teatralna, ale to jest właśnie takie puszczanie oka.

M.K. To są skandaliczne zachowania. Powiem już nie jako ekspert, ale jako osoba wierząca. Jan Paweł  II w encyklice Fides et ratio bardzo wyraźnie pisał, że chrześcijaństwo musi opierać się na dwóch skrzydłach: wiary i rozumu. Mam wrażenie, że część wiernych to skrzydło rozumu odrąbała siekierą. Nie potrafię zrozumieć tej pogardy dla rozumu  i dla nauki.

Są apele Konferencji Episkopatu by przestrzegać restrykcji, ale nie ma tam silnej woli, by wyciągać konsekwencje wobec tych, którzy tego nie robią.

J.H. Dziękuję za rozmowę.

Reklama

Post: https://twitter.com/KrakowLife/status/1375720269021470721

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności