Trzecia fala koronawirusa staje się faktem i rozpędza się. Ponad piętnaście i pół tysiąca zakażeń z minionej doby, w tym 1272 w Małopolsce, przypomina sytuację z jesiennej fali. A tymczasem ludzie się przyzwyczajają do pandemii, bagatelizują ją, nadal porównują do grypy. A wirus nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Nasza rozmowa z dr Wojciechem Serednickim do oglądania TUTAJ.
Reklama
Wśród nowych zakażeń coraz więcej jest tych, wywołanych brytyjskim wariantem SARS-CoV-2. Do szpitali trafia znowu coraz więcej osób zakażonych koronawirusem. W Małopolsce to już blisko tysiąc. Wielu z nich przyjeżdża już w ciężkim stanie. Są teraz raczej młodsi niż starsi.
Z powodu lekceważenia niebezpieczeństwa, ludzie leczą się na własną rękę, odsuwają od siebie myśl o leczeniu szpitalnym, bo boją się, że szpital oznacza coś ostatecznego, czyli śmierć.
Czym grozi przeciąganie decyzji o leczeniu szpitalnym? Czy pacjenta z saturacją 40% da się jeszcze uratować? Czy wystarczy respiratorów, covidowych łóżek i personelu? Ponownie musimy sobie zadawać te pytania. Pomoże na nie odpowiedzieć gość Life in Kraków.
Był nim doktor Wojciech Serednicki, zastępca kierownika Oddziału Anastezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Rozmowę transmitowaliśmy na naszym rpfoilu na FACEBOOK-u i Twitterze.