Na początku wydawało nam się, że to coś takiego jak zwykła grypa, potem wypieraliśmy informację, że to groźne, wreszcie robiliśmy sobie nadzieję, że za kilka tygodni wrócimy do „normalnego” życia. Mija właśnie rok od kiedy koronawirus pojawił się w Europie, najpierw we Włoszech, potem w innych krajach. Wreszcie przez Światową Organizację Zdrowia został uznany za pandemię.
Reklama
Nigdy wcześniej, jak sięgamy pamięcią, nie przytrafiło się w jednym momencie całemu światu coś takiego. Chyba żaden rząd nie może ogłaszać sukcesu w walce z covid-19 i trudno się dziwić. Ciągle jeszcze chodzimy po omacku i zbyt mało wiemy o tym wirusie i jego możliwych mutacjach.
W Polsce już wielokrotnie słyszeliśmy od rządzących, że poradziliśmy sobie świetnie albo, że właśnie zbliżamy się do zwycięstwa nad pandemią, albo, że potrzebna narodowa mobilizacja i lockdown, a potem już będzie lepiej.
Jak polskie państwo radziło sobie, radzi i co zrobi, gdy będzie znowu gorzej?
Reklama
Politykę zarządzania epidemią doktor Marcin Kędzierski z Klubu Jagiellońskiego dokładnie śledzi od roku i jak na razie ocenia na dwóję z plusem. Do tego przewiduje, że epidemia może znowu uderzyć ze zdwojona siłą. Równie mocne i radykalizujące się są nastroje społeczne, więc poluzowania są konieczne. Co nas czeka w drugim roku pandemii w Polsce?