Już trzynaście pielęgniarek zmarło na COVID od początku listopada. Od dawna wiadomo, że w tym zawodzie pracowników jest za mało. Teraz odczuwamy to szczególnie. W Europie przeciętnie na tysiąc mieszkańców przypada dziewięć pielęgniarek, a w Polsce – pięć. Miały obiecane od rządu dodatkowe pieniądze, których jednak nie dostaną. Właśnie ogłosiły, że są gotowe do strajku generalnego. Czy faktycznie do niego dojdzie?
Reklama
Średni wiek polskiej pielęgniarki to 52 lata. Młodzież nie garnie się do tego zawodu, bo jest wyczerpujący fizycznie i psychicznie, a do tego słabo płatny. W czasie pandemii praca pielęgniarek stała się jeszcze trudniejsza i niebezpieczna.
Niektóre z nich są wysyłane bez przygotowania na pierwszą linię frontu. Mają się zajmować pacjentami pod respiratorami, ale nie są do tego przeszkolone. A np. na oddziale z 80 pacjentami w demencji pracują dwie pielęgniarki i jeden lekarz. Nietrudno sobie wyobrazić, co się tam może stać.
Jak sytuacja wygląda w Małopolsce? Ile pielęgniarek pracuje w szpitalach? W jakich sytuacjach nie dają już rady i idą na zwolnienie? Czy faktycznie grozi nam w okresie pandemii strajk generalny pielęgniarek i powtórne „białe miasteczko”?
Rozmawialiśmy o tym z Grażyną Gaj, szefową małopolskich struktur Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Rozmowa dostępna na naszym profilu FB.