"Doniesienia medialne, że mamy już szczepionkę mogą być groźne" - mówi w rozmowie z Life in Kraków krakowski wirusolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Krzysztof Pyrć. Jego zdaniem może to spowodować, że przestaniemy się pilnować, a na razie nasza służba zdrowia nie daje rady w walce z pandemią. Wstępne wyniki są obiecujące, ale muszą zostać potwierdzone przez niezależne instytucje. Profesor Pyrć wyjaśnia dlaczego preparat firmy Pfizer może być przełomowy, czym szczepionka na COVID będzie różnić się od szczepionek na grypę oraz czy koronawirus się zmienił.
Reklama
"To jest wiadomość medialna, ciężko mówić, że mamy już szczepionkę. Na razie mamy wstępne wyniki trzeciej, ostatniej fazy badań nad preparatem. Te są obiecujące: jak twierdzi producent, firma Pfizer, preparat chroni przed zakażeniem i ma 90% skuteczności, ale wiarygodnym źródłem informacji będą dopiero doniesienia regulatorów takich jak EMA (Europejska Agencja Leków)."
"Dopiero te instytucje, a nie producenci, zdecydują, czy dana szczepionka jest skuteczna, bezpieczna i czy można ją podawać ludziom." - tłumaczy w rozmowie z Life in Kraków wirusolog prof. Krzysztof Pyrć z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
"Patrzę z nadzieją, ale jeszcze się nie cieszę"
"Nie chcę oczywiście stawiać znaku równości, ale Rosjanie też poinformowali, że ich szczepionka Sputnik ma 90% skuteczności. Niemniej nawet wobec doniesień firmy Pfizer należy zachować dystans" - podkreśla nasz rozmówca. Profesor Pyrć zwraca również uwagę, że wiele czasu będzie wymagało wyprodukowanie szczepionki i dlatego należy studzić emocje.
"Patrzę z nadzieją, ale jeszcze się nie cieszę" - stwierdza w rozmowie, którą transmitowaliśmy na naszym profilu na FACEBOOK-u , a teraz udostępniamy też na kanale YOU TUBE:
Zbyt optymistyczne zapowiedzi premiera
Odnosząc się do optymistycznych zapowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, że już wkrótce szczepionka będzie dostępna, krakowski wirusolog zwraca uwagę, że "są to bardzo groźne informacje".
"To jak przebiegnie epidemia w okresie jesienno-zimowym zależy wyłącznie od nas, od naszej dyscypliny, nie możemy zrezygnować ze środków ostrożności w nadziei, że uratuje nas teraz jakiś preparat. W tym okresie nie ma na to żadnych szans" - podkreśla profesor Pyrć i dodaje: "Może niektórzy nie zauważyli, że nasza służba zdrowia nie daje rady, brakuje rąk do pracy, brakuje przestrzeni".
Reklama
Niemniej, na podstawie dostępnych informacji profesor Pyrć określa przygotowywany przez firmę Pfizer preparat jako "ciekawy".
Szczepionka nowej generacji
"To zupełna nowość, to jest zupełnie inny typ szczepionek. Do tej pory stosowano osłabionego wirusa, który nie wywoływał choroby, ale najwyżej objawy i w ten sposób nasz organizm uczył się go zwalczać. Tu mamy do czynienia z RNA (kwas rybonukleinowy – wielkocząsteczkowy związek chemiczny z grupy kwasów nukleinowych - przyp. red).
"Podajemy organizmowi czystą informację, a ten uczy się produkować białka. Podstawowa zaleta, to o wiele łatwiejsza produkcja. Natomiast wadą jest właśnie fakt, że to absolutna nowość i dlatego dopuszczenie do obrotu może się opóźnić" - tłumaczy wirusolog.
Z pewnością pojawią się również preparaty innych firm. " Potrzebujemy różnych rozwiązań i mam nadzieję, że kilka będzie skutecznych"- dodaje.
Reklama
Nie jest też pewne na jak długo będziemy uzyskiwać odporność.
Czy koronawirus mutuje?
"Z grypą jest inaczej, bo wirus grypy szybko się zmienia. Koronawirusy nie są tak zmienne, choć oczywiście też zmianie ulegają, należy jednak unikać takich sformułowań jak "zmutowanie". Z czymś takim nie mamy do czynienia" - podkreśla Krzysztof Pyrć w rozmowie z Life in Kraków.
"Nie ma żadnych dowodów, że koronawirus SARS COV2 stał się obecnie bardziej agresywny albo, że złagodniał."
"Jedyną zmianę, którą potwierdzono w warunkach laboratoryjnych to możliwość łatwiejszego zakażania, ale nie sam przebieg choroby" - dodaje nasz gość.