KRZYSZTOF PIASECKI

K. Piasecki: Siadł Pan Prezes na tle, wyciągnął ku nam swe dłonie i pokazał, że są puste

opublikowano: 30 PAŹDZIERNIKA 2020, 16:00autor: Krzysztof Piasecki
K. Piasecki: Siadł Pan Prezes na tle, wyciągnął ku nam swe dłonie i pokazał, że są puste

Piszą w gazetach, że są niekończące się poprawki na remontowanej lub raczej wyremontowanej (prawie) ulicy Krakowskiej. Będą tam umieszczone znaki (300) i słupki (130). Piszą (wiem, powinno być – jest napisane), że Planty rozkopane. Piszą, że trasa Łagiewnicka przeszła z sukcesem testy obciążeniowe. I wszystko to prawda. Jakoś jednak te informacje nie porywają.

Reklama

Za dużo się dzieje. Jestem satyrykiem. To człowiek, który powinien komentować, jak ktoś kiedyś powiedział: coraz bardziej nas otaczającą rzeczywistość. I nawet może wywoływać uśmiech. Czasem nie jest to łatwe. Kiedy szaleje wirus, przynosząc co chwilę informację o wyczerpywaniu się miejsc w szpitalach. Kiedy manifestują w całej Polsce młode kobiety. I nie tylko one. 

Galeria: Tysiące ludzi na placu przed Muzeum Narodowym, blokada miasta (id: 820)

Po decyzji Trybunału Konsumpcyjnego. Powtórzę: Konsumpcyjnego. Tak go nazwałem. Ze względu na opinię Jarosława Kaczyńskiego o pani prezes jako odkryciu towarzyskim i, jak sądzę, kulinarnym. Dziennikarze nieprzychylni Pani Prezes nazywają Trybunał Trybunałem Julii Przyłębskiej. Jak napisałem na FB, jest to określenie nieszczęśliwe. Ono bowiem nobilituje Panią Prezes.

Z kolei Pan Prezes wystąpił z orędziem. I tu uwaga. Przetoczyła się, a nawet się nadal przetacza, fala komentarzy na temat tego orędzia. Z porównywaniem orędzia do wystąpienia Jaruzelskiego ogłaszającego stan wojenny włącznie. I co ciekawe, głównie wypowiadają się na temat przemówienia Prezesa i Wicepremiera (w jednej osobie) ci, którzy w ogóle go nie powinni słyszeć.

Przeklęty Internet chciałoby się powiedzieć. Przecież to wystąpienie było skierowane, co wyraźnie zaznaczył autor, do członków i sympatyków PiS-u. Czyli, można powiedzieć, czytaliśmy list nie do nas adresowany.

Jak w starym dowcipie, kiedy pasażer tramwajowy czytał innemu przez ramię list. W pewnym momencie klepnął adresata listu w ramię i spytał: „Panie, a Mania to kto?”. Specjalnie podałem, że dowcip jest stary. Kto dziś coś wie o „tajemnicy korespondencji”. Słowo korespondencja większości kojarzy się z nieodbytymi wyborami korespondencyjnymi. W dobie Facebooka czy innych Instagramów, gdzie zamieszcza się treści kiedyś głęboko ukrywane nawet przed przyjaciółmi.

Inna sprawa, że jeśli ktoś umieszcza swoje wystąpienie na Facebooku, informując, do kogo jest skierowane, liczy się z tym, że inni też go obejrzą. Nawet więcej – o to mu właśnie chodzi. Kiedyś Rosjanie mawiali: „prawdziwa wiadomość to taka, która jest zdementowana".  

Reklama

No więc siadł Pan Prezes na tle, wyciągnął ku nam swe dłonie i pokazał, że są puste. Nie miał w nich „Jarkowego”. I „tumanił, przestraszał” bez „śmieszenia” (Pani Twardowska, Adam Mickiewicz).

Mnie się nasunęło tylko jedno pytanie: „a Mania to kto?”.

I żal mi się Prezesa zrobiło. Jak żal człowieka, który już nie ogarnia z powodu wieku, że świat pognał w inną stronę, a on został.

Wiem coś o tym.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności