24-letni mężczyzna trafił do Wojskowego Szpitala Klinicznego w Krakowie po tym, jak maszyna oderwała mu kończynę na poziomie ramienia. Lekarze z Oddziału Chirurgii Rekonstrukcyjnej Narządu Ruchu i Replantacji przyszyli oderwaną część ciała. Jest szansa, że kończyna będzie funkcjonować.
Reklama
– Tętno jest. Paznokcie różowe. Ręka żyje – ortopedzi Paweł Maleta i Mateusz Kaczmarczyk wymieniają cicho uwagi, zmieniając opatrunek. Sprawdzają tym samym, jak reagują mięśnie przyszytej kończyny. Kilkadziesiąt godzin wcześniej, była osobną częścią ciała. Ramię 24-latka, który trafił do szpitala wojskowego w Krakowie, zostało wyrwane przez pas transmisyjny maszyny.
Chłopak miał szczęście w nieszczęściu. Do wypadku doszło w Suchej Beskidzkiej, stosunkowo niedaleko, 60 km od Krakowa. Szpital wojskowy w tym dniu nie miał dyżuru replantacyjnego. Właściwie dopiero co go skończył. Zespół Oddziału Chirurgii Rekonstrukcyjnej Narządu Ruchu i Replantacji był po kilkugodzinnej operacji, w czasie której udało się przyszyć kciuk młodemu Włochowi na stałe mieszkającemu w Polsce. Ortopeda Paweł Maleta właśnie dojeżdżał do domu.
– Mamy chłopaka z oderwanym ramieniem. Wysoko. Prawie przy barku – telefon ze szpitala w Suchej Beskidzkiej w jednej chwili zmienił plany na ten dzień jego i całego zespołu. W trybie pilnym wszyscy wrócili do szpitala. Inaczej 24-latek zostałby kaleką na całe życie.
– Ramię będzie kilka centymetrów krótsze. Musieliśmy oczyścić i wyciąć uszkodzone tkanki na granicy urazu, w tym naczynia, mięśnie, i nerwy. Jeśli nie skrócimy kości, tych tkanek po oczyszczeniu będzie po prostu brakować. Wszystkie tkanki musimy odpowiednio przygotować, żeby przywrócić im ciągłość w ich zdrowych granicach – tłumaczy Paweł Maleta. – Po odtworzeniu krążenia w naczyniach, najważniejsze teraz jest to, żeby nie doszło do powikłań i żeby nerwy się odtworzyły. Ten proces może jednak trwać pół roku, a czasami nawet i rok. Nerwy regenerują około milimetra na dobę. To powolny proces.
W tym czasie pacjent będzie musiał ćwiczyć kończynę, przy pomocy drugiej ręki zginać ją w łokciu, ruszać nadgarstkiem i palcami. Chodzi o to, by w czasie, gdy odtwarzają się nerwy, nie zastały się i nie przykurczyły stawy.
– Zrobiliśmy wszystko, co było można, by uratować oderwane ramię. Teraz musimy czekać – wyjaśnia ortopeda.